Od 1 maja Polska jest na papierze podzielona na 6 regionów. To wymóg UE. Regiony zwane NUTS-ami mają służyć urzędnikom z Brukseli do celów statystycznych, w przyszłości być może także do podziału unijnych funduszy.
Wiele osób obawiało się, że Unia oprze się na NUTS-ach przy dzieleniu pieniędzy z funduszy strukturalnych, a wtedy duże znacznie miałoby to, jak zostały połączone województwa. Przez przyklejenie bogatszego do biedniejszego, statystycznie poprawia się sytuacja tego drugiego, a przez to zmniejszą się szanse na unijną pomoc.
Dlatego ani łodzianie, ani mieszkańcy Podlasia nie chcieli się przyłączyć do bogatej Warszawy. Ostatecznie jednak Łódzkie jest z Mazowszem – razem tworzą region centralny. Rząd wielokrotnie zapewniał, że obawy utraty pieniędzy z Brukseli są niezasadne, bo fundusze unijne nie są dzielone na te statystyczne regiony, lecz na obecne województwa. To prawda, ale w przyszłości Bruksela chce te zasady zmienić i właśnie na podstawie NUTS-ów dzielić fundusze. Wówczas jednak Polska może zmienić regiony, bo to nasza wewnętrzna sprawa – uspokaja rząd.