Kłopoty z dostawami rosyjskiego gazu do Polski nie wyglądają na celowe działanie Rosjan. Tym razem to rzeczywiście awaria. Tak w rozmowie z RMF FM mówi rządowy pełnomocnik do spraw bezpieczeństwa energetycznego Piotr Naimski.
Uszkodzeniu uległ odcinek gazociągu jamalskiego leżący na terenie Białorusi. Nie wygląda to więc na celowe działanie polityczne Rosjan.
Wygląda na to, że sprawa rzeczywiście jest techniczna. Oni nad tym pracują, mają problem, a my sobie dajemy z tym dość dobrze radę. Tak więc nie ma co robić w tej sprawie paniki. Akurat tym razem - mówi minister Piotr Naimski.
Minister ostrzega jednak, że takie problemy mogą powracać, ponieważ stan Jamału jest nienajlepszy. Musimy więc przyspieszyć poszukiwanie innych dostaw gazu.
Jest to rzeczywiście ostrzeżenie, że problemy techniczne mogą się zdarzać. Tym razem jest to niewielki problem. Ale trzeba też brać pod uwagę stan infrastruktury przesyłowej i gazowej na terenie Federacji Rosyjskiej i Białorusi. I to jest otwarte pytanie - zaznacza minister.
Od wczoraj od strony rosyjskiej gazociągiem Jamał Europa, biegnącym przez Białoruś i Polskę do Niemiec, płynie do nas gaz niskiej jakości. Żeby nie uszkodzić naszej sieci musieliśmy więc wstrzymać pobór tego surowca.
Państwowy Gaz-System planuje, że od rosyjskiego gazu będziemy odcięci do piątku, do godziny 6:00 rano. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zaczęło więc korzystać z rezerw i rozgląda się za kolejnymi statkami, którymi moglibyśmy dostarczyć gaz skroplony, na przykład z Ameryki lub Zatoki Perskiej.
W naszych domach mamy nie odczuć tego problemu.
Gazociąg jamalski na granicy polsko-białoruskiej został przykręcony wczoraj. Jak oficjalnie informował Gaz-System, to polska strona wstrzymała pobór rosyjskiego gazu. Gaz-System podkreślił, że nie może odbierać paliwa do krajowego systemu przesyłowego w Punkcie Wzajemnego Połączenia (PWP) na Gazociągu Jamalskim w związku ze złą jakością gazu ziemnego. Gaz jest bardzo nawodniony i nie nadaje się do użytku.
(ph)