Politycy opozycji stają w obronie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Członkowie PiS i SLD uważają, że wobec PZPN jest prowadzona kampania polityczna "przypominająca czasy komuny". I to tuż przed zjazdem, który ma wybrać nowe władze PZPN już w najbliższy czwartek. Urząd Skarbowy zapowiedział zablokowanie kont związku, który zalega podobno z podatkami na kwotę 18,5 miliona złotych.
Przecież zapowiadali politycy Platformy Obywatelskiej, że jeszcze się będą działy rzeczy. Najpierw się blokuje konta, później się odcina prąd, wodę - normalne działania, które znamy z przeszłości - ironizował wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. A wie, co mówi, bo był czynnym politykiem w PRL:
Wicemarszałek Krzysztof Putra z Prawa i Sprawiedliwości zwraca nawet uwagę, że nękanie takie bezwzględne przed samym zjazdem jest niepokojące:
Zarzuty opozycji skomentował premier Donald Tusk, stwierdzając, że Urząd Skarbowy miał widocznie powody, by podjąć decyzję o zablokowaniu kont związku. Przyznał jednak, że sam nie zna szczegółów sprawy. Decyzji skarbówki broni także Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej. PZPN nie jest świętą krową. Podlega prawu tak jak wszystkie inne podmioty i organizacje w tym kraju. W związku z tym prawo wobec tej instytucji również będzie egzekwowane - stwierdził: