Policja w Iławie na Mazurach wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Będzie też badać, czy nie było zagrożenia dla ludzi. Wczoraj po godzinie 20-tej w pociągu relacji Gdynia-Zakopane znaleziono 3,5-metrowego węża, który wyszedł z paczki nadanej pocztą konduktorską. Chwilę później znaleziono drugiego, 1,5-metrowego.
Według opinii eksperta, do którego zwrócili się policjanci, oba to pytony. Krótszy to pyton królewski, dłuższy - pyton siatkowaty.
Wczoraj w nocy udało się je złapać dzięki pomocy pracowników schroniska dla zwierząt. Trafiły do specjalisty zajmującego się gadami. Nie są to węże jadowite, należą do grupy dusicieli. W sytuacji zagrożenia pyton królewski zazwyczaj zwija się w kulkę, więc raczej nie stwarzał niebezpieczeństwa dla ludzi. Ale pyton siatkowaty w sytuacji stresowej potrafi boleśnie ugryźć. Do tego gdyby był głodny i w pobliżu byłoby dziecko, nie można wykluczyć, że zostałoby zaatakowane. Policjanci będą prosić eksperta o dokładną opinię, jak groźne mogły być oba zwierzęta. Cały czas szukają też nadawcy paczki.