Polska potęgą jest i basta. Przynajmniej w... saunowaniu. Nasi reprezentanci Maciej Piczura i Karolina Jarząbek z Term Chochołowskich wrócili właśnie z Niemiec z tytułem drużynowego, a Maciej dodatkowo indywidualnego mistrza świata w saunowaniu. W sześciodniowych zmaganiach pokonali 31 zespołów z całego świata. Jak mówią, konkurencja była duża, ale to oni otrzymali owacje na stojąco.
Mistrzostwa odbywają się w wielkiej saunie, w której mieści się 200 osób publiczności. Dodatkowo pokazy ocenia jury i saunamistrzowie z całego świata. Liczy się ich wspólna ocena.
Przez pięć dni trwają eliminacje, a w szósty odbywają się finały, do których przechodzi ośmiu reprezentantów. Każdy pokaz trwa około 15 minut i jest prawdziwym show z elementami teatru.
Oceniane jest nie tylko samo machanie ręcznikiem w saunie, samo rozprowadzanie ciepła, ale również zapachy, których używamy, historia jaką opowiadamy, odczucia, emocje. Jak sędziowie reagują, jak publiczność reaguje - mówi Maciej Piczura. Jest ocenianych aż siedem elementów pokazu - dodaje Karolina Jarząbek. Jesteśmy oceniani przede wszystkim za techniki rozprowadzania ciepła, budowaniu tego ciepła, za zapachy jakich używamy, jak ich używamy i jak one zostały zaaplikowane i rozprowadzenia w saunie. Za ogólne odczucia związane z show, bo jest to seans - show, czyli seans z elementami teatru i oczywiście jeśli jest to konkurencja drużynowa, to jest oceniana współpraca i zgranie w drużynie - mówi Karolina Jarząbek.
Wspólny seans Karoliny i Macka opowiadał o miłości, ale także o rutynie, chorobach i przeszkodach, które stają na drodze do szczęścia. Każdy element tej opowieści opatrzony był inną muzyką, odpowiednio dobranymi zapachami i światłem.
Maciej na pokazie indywidualnym wcielił się w rolę Krzysztofa Kolumba. Nad wielkim piecem saunowym podwiesił drewniany statek, który w odpowiednim momencie wprawił w ruch. Statek ruszył w kierunku nowych lądów, polewając piec wodą i suchym lodem. Jak mówią świeżo upieczeni mistrzowie świata, ich zadaniem jest dotrzeć do każdego z widzów i spowodować, by nikt, nawet na chwile nie nudził się w saunie. Żeby zadziwić wzrok, węch, dotyk, by wszystkie cztery zmysły działały. Bo mimo wszystko 15 minut w saunie to jest sporo czasu, tym bardziej, że temperatura cały czas rośnie, z każdym polaniem pieca jest coraz cieplej i najważniejsze jest, by tak zaciekawić widza, żeby nawet z tej czwartej półki, gdzie jest najcieplej, nie chciał wychodzić - mówią.
Nasi mistrzowie świata na co dzień pracują w saunarium w Termach Chochołowskich. Tam też trafiły ich puchary. Żeby wystartować w mistrzostwach świata, musieli przejść eliminacje krajowe, w których bierze udział około 80 saunamistrzów.
(mpw)