Z oddziałowych okien i drzwi ma zniknąć folia, stan zdrowia noworodków ma być dokładnie opisany, a praca pielęgniarek nadzorowana - to zalecenia resortu zdrowia po kontroli na oddziale intensywnej terapii noworodków w CZDiM w Katowicach.
Kontrolę została zlecona po publikacji szokujących zdjęć z wcześniakami włożonymi do kieszeni pielęgniarskich fartuchów. Jedno z dzieci zmarło w październiku. W raporcie Ministerstwa Zdrowia nie znajdziemy jednak odpowiedzi na pytanie, czy zachowanie sióstr mogło przyczynić do śmierci dziecka.
Urzędnicy zdołali jedynie przeanalizować wskaźniki umieralności noworodków na tym oddziale. Są one jednymi z najniższych w kraju, co mogłoby sugerować, że szokująca zabawa była incydentem, a nie zwyczajem. Brak jednak dokumentacji medycznej utrudnia jednoznaczną odpowiedź na to pytanie.
Siostry prowadziły tzw. księgę raportów pielęgniarskich, bez dokładnego opisu stanu noworodków, często ograniczając się jedynie do określenia liczby dzieci przyjętych i wypisanych do domu. Żadna z nich nie miała obowiązku nadzoru nad całym oddziałem, co w tej chwili uniemożliwia pociągnięcie kogokolwiek do odpowiedzialności.
Kontrola była także utrudniona przez oklejenie okien i drzwi oddziału nieprzeźroczystą folią – z korytarza nie sposób po prostu zobaczyć co dzieje się na poszczególnych salach, a to już kolejne poważne uchybienie. Dyrekcja szpitala ma miesiąc na dostosowanie się do zaleceń ministerstwa.
Prokuratura w Katowicach ma ujawnić dziś dane drugiego z fotografowanych niemowląt.