Katowicka prokuratura ustala, czy dwie pielęgniarki z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki przyczyniły się śmierci wcześniaka z oddziału patologii. To niemal pewne, że to właśnie małego Mateusza siostry fotografowały dla zabawy. Dziecko zmarło wczoraj.
Na zdjęciach widać jak malec płacze; jego nagie ciałko wystaje z kieszeni pielęgniarskiego fartucha. Prokuratura musi odpowiedzieć teraz na pytanie, czy wyciagnięcie Mateusza z inkubatora przyczyniło się do śmierci malca. Wiadomo, że od kilku tygodni dziecko było w stanie krytycznym.
Teraz należy ponad wszelką wątpliwość ustalić, że Mateusz był na zdjęciach. Prokuratura ma na razie pewność, ale brak jej na to dowodów; mają być one zebrane w ciągu najbliższych tygodni. Jeśli się to potwierdzi konieczne będą kolejne ekspertyzy, czy takie zabawy mogły być przyczyną pogorszenia stanu zdrowia. Jeśli tak, postawione będą nowe zarzuty: Bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowi i nieumyślnego spowodowania śmierci Za obydwa przestępstwa grozi do 5 lat więzienia.
Sprawa wyszła na jaw prawie dwa tygodnie temu - po wydrukowaniu zdjęć przez dwa dzienniki. Na fotografiach widać pielęgniarki „bawiące się” wcześniakami - jedna z nich wkłada sobie dziecko do kieszeni fartucha.
Pielęgniarki tłumaczyły, że sfotografowały się z dziećmi na pamiątkę, chcąc pokazać rodzinie, jakimi maluchami się opiekują.
Nie wiadomo jaki jest los drugiego dziecka uwiecznionego na fotografiach. Nie ustalono jego tożsamości.