400 złotych średnio, a nie dla każdej pielęgniarki po równo. I nie zawsze do podstawy wynagrodzenia. Resort zdrowia ujawnił w końcu projekt rozporządzenia, które pozwoli wypłacić pielęgniarkom obiecane podwyżki. Porozumienie, które minister Marian Zembala zawarł z białym personelem, mówiło o czterech podwyżkach po 400 złotych w ciągu czterech lat.

400 złotych średnio, a nie dla każdej pielęgniarki po równo. I nie zawsze do podstawy wynagrodzenia. Resort zdrowia ujawnił w końcu projekt rozporządzenia, które pozwoli wypłacić pielęgniarkom obiecane podwyżki. Porozumienie, które minister Marian Zembala zawarł z białym personelem, mówiło o czterech podwyżkach po 400 złotych w ciągu czterech lat.
Resort zdrowia ujawnił projekt rozporządzenia, które pozwoli wypłacić pielęgniarkom obiecane podwyżki. Na zdjęciu: pielęgniarki w czasie demonstracji w Warszawie /Kamil Młodawski /Archiwum RMF FM

Pielęgniarki są z ustaleń zadowolone, choć nie wszystko ułożyło się po ich myśli. Przykładem może być zapis o tym, że pieniądze na podwyżki dzielone będą jednak w zakładzie pracy - choć na każdy etat czekać będzie 400 złotych brutto.

Nie możemy wszystkich problemów rozstrzygnąć na górze. Jest równo, bo zagwarantowaliśmy 400 złotych na każdy etat przeliczeniowy. Ale później to jest już kwestia porozumień naszych organizacji zakładowych, jak te pieniądze będą dzielone - mówi dziennikarzowi RMF FM Mariuszowi Piekarskiemu Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZPiP. Dodaje, że jeśli w szpitalu lub przychodni nie dojdzie do porozumienia, wtedy każda pielęgniarka dostanie taką samą podwyżkę.

Również w zakładzie pracy zapadać będzie decyzja co do tego, czy podwyżka będzie dopisana do podstawy wynagrodzenia czy nie. Kwota 1600 zostanie przy poborach zapisana bądź do podstawy, bądź z boku - decyzja na miejscu, w zakładzie pracy. Musiałyśmy ustąpić z czegoś na koszt czegoś - tłumaczy Dargiewicz.

To cena kompromisu, aby podwyżkami objąć jak największą grupę pielęgniarek i na jak najdłużej - podkreśla.

Według szefowej OZZPiP, wyższą wartością jest objęcie podwyżkami pielęgniarek POZ (choć dopiero od stycznia 2016 roku) i pielęgniarek epidemiologicznych, a także fakt, że kwota podwyżki - w sumie 1600 złotych - ma być utrzymana po 2019 roku.

Kiedy pielęgniarki dostaną pieniądze

Pierwsze 300 złotych podwyżki pielęgniarki dostaną lada moment - kiedy tylko dyrektorzy placówek prześlą do NFZ-etu dane o zatrudnieniu i zostaną podpisane aneksy do kontraktów. Ta część podwyżki będzie wypłacana na mocy poprzedniej wersji rozporządzenia - z 8 września, kiedy minister Zembala oferował białemu personelowi trzy podwyżki po 300 złotych.

Na kolejne 100 złotych w tym roku pielęgniarki będą musiały poczekać, aż podpisane zostanie ujawnione właśnie przez resort zdrowia rozporządzenie. To kwestia kilku tygodni.

Z uzasadnienia do projektu rozporządzenia wynika, że utrzymanie podwyżek przez 10 lat może kosztować 25 miliardów złotych.

(edbie)