O jeden most za daleko. I nie chodzi tu wcale o film, lecz historię z drogi krajowej nr 57 w Mintach koło Bartoszyc. Drogowcy remontują tam most, a mieszkańcy zastanawiają się po co, bo według nich zdemontowany został nie ten, co trzeba.
Rozbiórka mostu budzi wśród mieszkańców sporo emocji. Ekipa budowlana rozebrała bowiem konstrukcję do połowy i zniknęła. Przed tym, co zostało z mostu, ustawiono sygnalizator regulujący ruch, i tyle. Problem w tym, że most znajduje się na ważnej trasie prowadzącej do polsko-rosyjskiego przejścia granicznego w Bezledach.
Mieszkańcy Mint twierdzą, że drogowcy przerwali budowę, bo… rozebrali nie ten most co trzeba. Według nich, modernizacji wymaga niewielka konstrukcja oddalona od ich miejscowości prawie o 2 kilometry.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że w połowie rozbiórki drogowcy zorientowali się, że elementy przywiezione do modernizacji nie pasują do tak dużego mostu jak ten w Mintach. A w urzędzie gminy w Bartoszycach nie ma żadnych planów dotyczących remontów w tej miejscowości.