Prokurator postawił trzy zarzuty Michałowi Z., który – jak wynika z ustaleń śledczych – w niedzielę potrącił rodzinę wracającą z kościoła. Podejrzanemu grozi kara łączna do 20 lat pozbawienia wolności.
Do tragicznego wypadku doszło w Daleszycach w województwie świętokrzyskim w ubiegłą niedzielę. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód.
Śledczy ustalili, że podróżujący samochodem 39-letni Michał Z. ok. godziny 18:30 potrącił 37-letnią matkę i jej 4-letnią córkę, gdy czteroosobowa rodzina przechodziła przez drogę. Obie zmarły. Widok był przerażający - powiedział naszemu dziennikarzowi jeden ze świadków tragedii. Ojciec wraz ze swoim synem w ostatniej chwili zdołał odskoczyć.
Kierujący pojazdem uciekł z miejsca wypadku wraz z dwoma pasażerami. Policja szybko ustaliła ich tożsamość. W czasie zatrzymania wszyscy byli nietrzeźwi.
Michałowi Z. prokurator postawił trzy zarzuty: pierwszy związany z umyślnym sprowadzeniem katastrofy w ruchu lądowym w następstwie umyślnego naruszenia reguł bezpieczeństwa, a w tym przekroczenia prędkości, kierowania w stanie nietrzeźwości, a w konsekwencji śmiertelnego potrącenia 37-latki i jej 4-letniej córki oraz ucieczki z miejsca zdarzenia; drugi związany z kierowaniem samochodem w stanie nietrzeźwości; trzeci związany z "zaborem pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia". Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia.
Z nieoficjalnych ustaleń RMF FM wynika, że samochód nie należał do 39-latka. Mężczyzna miał go bez pozwolenia wziąć od swojej siostry. Jak mówią mieszkańcy, 39-latek przed wypadkiem był widziany na rynku w Daleszycach, gdzie wraz ze znajomymi miał pić alkohol.
Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Kielcach wniosek tymczasowe aresztowanie 39-latka na trzy miesiące. Podejrzanemu grozi kara łączna do 20 lat pozbawienia wolności.
Pozostali dwaj pasażerowie volkswagena, którzy również byli pijani, nie usłyszeli żadnych zarzutów. "Zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do przedstawienia im zarzutów. To oczywiście może się jeszcze zmienić" - dodał prokurator.
Burmistrz Daleszyc Dariusz Meresiński zapewnił, że rodzinie zostanie udzielona pomoc.
To wielka tragedia. Wszyscy mieszkańcy Daleszyc są wstrząśnięci. Ze swojej strony pomagamy tej rodzinie - dziecku i tacie zapewniliśmy opiekę psychologiczną. Jesteśmy w kontakcie z rodziną i policją - powiedział Meresiński.
Ocenił, że sprawcy wypadku powinni ponieść surowe konsekwencje. Tu nie powinno być żadnego pobłażania i półśrodków. Trzeba wyciągnąć maksymalnie surowe konsekwencje - dodał.