Dwaj nastolatkowie włamali się do sklepu w okolicach Ustki i ukradli m.in. cukierki. Wracają do domu, jedli po drodze łakocie i rzucali papierki, zostawiając za sobą "śmieciowy" trop. Policjanci ruszyli za nimi i szybki ich zatrzymali.
Właścicielka sklepu w Możdżanowie niedaleko Ustki wyliczyła straty na 2 tysiące złotych. Sprawcy w sposób klasyczny, to znaczy po przecięciu krat sklepu metalową piłką dostali się do wnętrza i ukradli papierosy, alkohol i słodycze - mówi Robert Czerwiński z komendy miejskiej policji w Słupsku.
Właścicielka sklepu i policjanci zauważyli w pobliżu sklepu papierki po cukierkach. Kilkanaście metrów dalej dostrzegli kolejne. I tak przez kilkaset metrów. Policjanci idąc tropem tych złodziei znajdowali po drodze porozrzucane papierki po cukierkach. I jak w bajce o Jasiu i Małgosi właśnie podążając po tych śladach funkcjonariusze dotarli do jednej z posesji w Możdżanowie, gdzie odnaleźli skradzione rzeczy - mówi Czerwiński.
Sprawcami okazali się 16 i 17 latek. Obaj zostali zatrzymani. Dziś mają zostać przesłuchani. Młodszym zajmie się sąd rodzinny i dla nieletnich. Jego starszy kolega najpewniej usłyszy zarzut kradzieży z włamaniem.