Trybunał Konstytucyjny utrzymał w mocy wszystkie przepisy, które ułatwiają wyborcom wzięcie udziału w głosowaniu; jestem zadowolony z orzeczenia - oświadczył Grzegorz Karpiński z PO, który reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym. Decyzja ws. okręgów jednomandatowych do Senatu jest kluczowa - dodaje jego partyjny kolega Paweł Olszewski.

Poseł przyznał, że jest rozczarowany częścią orzeczenia, która podważyła zgodność z ustawą zasadniczą przepisów umożliwiających zarządzenie głosowania w wyborach parlamentarnych i prezydenckich w ciągu dwóch dni.

Ta część wyroku trochę mnie rozczarowała, ale z prawnego punktu widzenia. TK mówi, że konstytucja wymaga, żeby wybory były w ciągu jednego dnia, a akurat większość nauki prawa konstytucyjnego mówi, że takiego wymogu nie ma. To jest raczej kwestia prawniczego rozczarowania niż politycznego - mówił Karpiński dziennikarzom po ogłoszeniu uzasadnienia orzeczenia Trybunału.

Zaznaczył, że ustawa zasadnicza rozróżnia termin "wybory" i pojęcie "głosowania", stąd - jak podkreślił - większość nauki konstytucyjnej uważała, że są to dwa różne pojęcia.

Według niego najistotniejsze jest jednak to, że powszechność wyborów, na której zależało autorom kodeksu "została utrzymana".

Jestem bardzo zadowolony z orzeczenia, które dzisiaj zapadło, dlatego, że TK utrzymał w mocy wszystkie przepisy, które ułatwiają wyborcom wzięcie udziału w głosowaniu. To jest ta wartość, która przyświecała nam przy tworzeniu kodeksu wyborczego i okazało się, że wszystkie teorie spiskowe posłów PiS o możliwości fałszowania wyborów, o przejmowaniu przesyłek pocztowych przez obce służby specjalne nie zyskały uznania Trybunału - powiedział Karpiński.

Przekonywał, że z punktu wiedzenia PO zakwestionowany przez TK przepis, który regulował kwestię spotów wyborczych i billboardów był drugorzędny. Przyznał, że trudno się nie zgodzić z sędziami, że art. 54 konstytucji, który mówi o wolności słowa został tym przepisem naruszony.

Zakaz dotyczący billboardów i spotów miał przede wszystkim związek z tym, że wybory są finansowane z budżetu państwa. TK dziś powiedział, że to nie jest wystarczający argument - podkreślił poseł PO.

Sukcesem jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego, że wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu jest zgodne z konstytucją to wielki sukces - uważa szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski. To kluczowa zmiana z punktu widzenia PO - zaznaczył.

Jestem bardzo usatysfakcjonowany, kodeks wyborczy - wbrew temu, co chciało PiS - został zaakceptowany przez Trybunał Konstytucyjny z trzema zmianami. Kluczowa zmiana - z punktu widzenia Platformy - czyli jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu, zostały zaakceptowane. To absolutnie wielki sukces - powiedział Olszewski.

Jak dodał, jest też bardzo zadowolony z decyzji TK, że głosowanie w wyborach przez pełnomocnika nie narusza konstytucji, oraz że głosowanie korespondencyjne w wyborach dla Polaków za granicą jest zgodne z ustawą zasadniczą.

Olszewski żałuje, że TK zdecydował, iż możliwość dwudniowego głosowania przewidziana w kodeksie wyborczym oraz zakaz używania billboardów i spotów w kampanii wyborczej są niezgodne z konstytucją. Billboardy i spoty niewiele wnoszą do kampanii, a spoty a'la Jacek Kurski będą teraz bardzo prawdopodobne - przewiduje.

Przypomniał, że prezydent - jeszcze przed wyrokiem TK - zdecydował, że najbliższe wybory parlamentarne będą jednodniowe. Ten wyrok w kontekście najbliższych wyborów niewiele zmienia - zaznaczył polityk PO.

Olszewski powiedział też, że Platforma dokona analizy uzasadnienia wyroku TK i możliwe, iż w przyszłej kadencji przygotuje taką nowelizację kodeksu wyborczego, która będzie zgodna z wytycznymi Trybunału.

Polityk PO zapowiedział również, że władze partii będą musiały przeanalizować uzasadnienie wyroku TK i zdecydować, czy "będą emitować spoty i pokazywać billboardy".

TK zajmował się wnioskiem PiS, które zaskarżyło m.in. zdanie kodeksu mówiące, że "organ zarządzający wybory może postanowić, że głosowanie w wyborach przeprowadzone zostanie w ciągu dwóch dni". Politycy PiS podnosili m.in., że dwudniowe wybory dają możliwość "manipulacji frekwencją".