Automatyczne odprawy dla wszystkich odchodzących szefów spółek skarbu państwa powinny zostać zniesione. To pomysł, od realizacji którego Julia Pitera chce zacząć swoje urzędowanie w kancelarii premiera. Jeszcze dziś posłanka PO odbierze od Donalda Tuska nominację na pełnomocnika do spraw walki z korupcją.
Julia Pitera chce zerwać z dotychczasowa praktyką, w myśl której większość prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych ma zapisane w kontraktach gigantyczne odprawy. Jeden z najgłośniejszych przypadków dotyczył Jacka Walczykowskiego, który był prezesem Orlenu przez zaledwie 19 dni. Jego odprawa opiewała na sumę 6 milionów złotych.
Nowa minister chce, aby ci prezesi, którzy nie mają kwalifikacji, albo źle zarządzali spółkami, odchodzili z kwitkiem. To ma być walka z "kolesiostwem", na końcu której ma być oczywiście zwiększenie dochodów państwa – powiedziała RMF FM Pitera.
Sprawa jest jednak bardzo skomplikowana, ponieważ umowy i kontrakty managerskie są sformułowane w sposób utrudniający ingerencję w wypłatę odpraw. Może się zatem okazać, że część spraw będzie mieć swój finał w sądzie, a suma odszkodowań może być wyższa niż odprawy.