31 procent Polaków zagłosowałoby na Prawo i Sprawiedliwość, gdyby wybory do Sejmu odbyły się w ostatni weekend kwietnia. Platforma Obywatelska dostałaby nieco mniej głosów, bo 30 procent - wynika z sondażu Homo Homini dla "Rzeczpospolitej".
Według badania, do Sejmu weszłyby jeszcze dwie partie: Sojusz Lewicy Demokratycznej z 13-procentowym poparciem i Polskie Stronnictwo Ludowe z poparciem 6-procentowym.
Kolejne dwie partie, które dziś mają swoich posłów - Solidarna Polska i Ruch Palikota - znalazły się w sondażu pod progiem wyborczym. Na ugrupowanie Zbigniewa Ziobry zagłosowałoby 4 procent badanych, a na partię Janusza Palikota tylko 3 procent.
"Rzeczpospolita" zauważa, że jeszcze w połowie kwietnia PiS i PO miały identyczne, 29-procentowe poparcie. Od tego czasu Platforma straciła jednak władzę w Elblągu i przegrała z PiS-em wybory uzupełniające do Senatu w Rybniku. Do tego - jak podkreśla dziennik - doszły głośne wypowiedzi byłego już ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina na temat handlu polskimi zarodkami oraz kontrowersje wobec biznesowych powiązań ministra transportu Sławomira Nowaka.
Według politologa Wojciecha Jabłońskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, Platforma nie może już nic zrobić, by wrócić na pozycję lidera sondaży. Ta partia po prostu się zużywa, a i tak ma szczęście, że dzieje się to dopiero w połowie drugiej kadencji - mówi gazecie.
(edbie)
"Rzeczpospolita"