W środę minie 25 lat od największego dramatu powojennej Polski – wprowadzenia stanu wojennego. W tym czasie Paryż stał się „frontowym przyczółkiem” polskiego podziemia, dzięki świetnie zorganizowanym środowiskom opozycyjnym na emigracji.
Paryski kościół pod wezwaniem św. Wincentego stał się głównym punktem kontaktowym. Tam opozycjoniści, którym udało się wyjechać z kraju, przekazywali działaczom na emigracji mikrofilmy i inne bezcenne dane. Z uczestnikami tamtych wydarzeń rozmawiał paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz:
Mikrofilmy w pluszowych maskotkach, książki Miłosza oprawiane w okładki radzieckich dzieł propagandowych, ciężarówki z podwójnymi ścianami - to niektóre sposoby przemycania informacji, literatury i sprzętu pomiędzy działaczami emigracyjnymi we Francji i podziemiem w Polsce. Rzeczywistość przypominała szpiegowskie filmy. Nasz korespondent Marek Gładysz rozmawiał o tym z byłym szefem paryskiego wydawnictwa "Spotkania" Piotrem Jeglińskim:
Innym eksperymentowanym sposobem przesyłania tajnych informacji był "MINITEL" - francuski pierwowzór globalnej sieci informatycznej. Urządzenie działało na zasadzie dzisiejszego Internetu, z pocztą elektroniczną włącznie. Po wprowadzeniu stanu wojennego polska opozycja chciała wykorzystać ten wynalazek do przesyłania tajnych informacji do Francji. Czy to się udało?