114 milionów złotych w tym roku, a do końca kadencji - 400 milionów. Dokładnie tyle chce zaoszczędzić Platforma Obywatelska na zawieszeniu dotacji dla partii politycznych. Jak zapowiada szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski, za kilka dni przedstawione zostaną szczegóły 'finansowej, politycznej rewolucji.
My chcemy tylko i wyłącznie zawiesić finansowanie partii politycznych z budżetu. Do końca tej kadencji moglibyśmy zaoszczędzić prawie 400 milionów złotych. To są naprawdę w dobie kryzysu bardzo poważne oszczędności - przekonuje Zbigniew Chlebowski:
Platforma Obywatelska chce, by ustawa zawieszająca finansowanie partii politycznych weszła w życie od 1 kwietnia.
Wciąż nie wiadomo jednak, jak zachowa się koalicjant PO. Ludowcy nie są bowiem przekonani do pomysłu. Stanisław Żelichowski z PSL obawia się, że partie będą musiały zabiegać o przychylność biznesu. Mamy pójść drogą rosyjską czy innych wschodnich krajów, gdzie oligarchowie będą decydowali o kształcie polityki? - pyta retorycznie:
Podobne obawy zgłaszają również politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zwracają uwagę, że sympatie ludzi biznesu kierują się przeważnie właśnie ku Platformie.
Na zmniejszenie dotacji budżetowych dla partii politycznych godzi się natomiast SLD. Stawia jednak warunek, by najwięcej odebrano dużym partiom, a mniejszym - w tym SLD - mniej.
Zdaniem posła Sojuszu, Tadeusza Iwińskiego, należy również zabronić wydawania pieniędzy z budżetu na reklamy w mediach i na billboardach.