26-letni Sebastian K. z Siemianowic Śląskich, który oszpecił rozbitą butelką dwie dziewczyny w Katowicach, usłyszał między innymi zarzut usiłowania zabójstwa. Zaatakował młode kobiety 1 kwietnia i od tamtej pory był nieuchwytny. Policja zatrzymała go dwa dni temu.

26-letni Sebastian K. z Siemianowic Śląskich, który oszpecił rozbitą butelką dwie dziewczyny w Katowicach, usłyszał między innymi zarzut usiłowania zabójstwa. Zaatakował młode kobiety 1 kwietnia i od tamtej pory był nieuchwytny. Policja zatrzymała go dwa dni temu.
Sebastian K. z Siemianowic Śląskich /Andrzej Grygiel /PAP

Nawet dożywocie grozi 26-letniemu mężczyźnie, który w centrum Katowic zranił stłuczoną butelką dwie młode kobiety. Prokurator postawił mu zarzuty, m.in. usiłowania zabójstwa. Pozostałe zarzuty dotyczą uszkodzenia ciała, trwałego zeszpecenia kobiet i udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Śledczy sformułowali zarzuty po uzyskaniu opinii biegłych na temat obrażeń, jakich doznały kobiety.

Z opinii tej wynika, że jedna z pokrzywdzonych doznała obrażeń ciała, które zdaniem biegłych, stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla jej życia - mówiła Marta Zawada -Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Sebastian K. nie przyznał się do zarzutów. Tłumaczył, że był nietrzeźwy i nie miał zamiaru nikogo okaleczyć. Chciał jedynie odstraszyć mężczyzn, którzy stanęli w obronie kobiet.

Mężczyzna został zatrzymany w środę, ale do brutalnego ataku na kobiety doszło prawie dwa miesiące temu. Dwie wracające z imprezy kobiety zostały zaatakowane 1 kwietnia nad ranem, przy ulicy Piotra Skargi w centrum Katowic. Bandyta stłuczoną butelką uderzył obie dziewczyny, pozostawiając rozległe rany - u jednej z nich na policzku, a u drugiej na brodzie. Ofiary szukały sprawcy także na własną rękę i poprosiły internautów o pomoc w ustaleniu jego personaliów.

Opublikowały też nagranie z monitoringu baru, w którym sprawca ich okaleczenia na chwilę przed atakiem kupował jedzenie.

Po zatrzymaniu 26-latka jedna z dziewczyn opublikowała w mediach społecznościowych podziękowania dla wszystkich, którzy zaangażowali się w jego poszukiwania.

"Chciałam wszystkich poinformować, że sprawca został rozpoznany przez grono ludzi. Jesteśmy w 100 proc. pewni, że to on. Chciałam każdemu podziękować za każde udostępnienie, za każdą pomoc, jaką dostaliśmy. Nie spodziewałyśmy się takiego rozgłosu" - napisała kobieta na Facebooku.


(j.)