Dwaj młodzi mężczyźni, którzy trzy dni temu w Łodzi obrabowali i poważnie ranili nożem cztery osoby, trafili do aresztu. Usłyszeli też prokuratorskie zarzuty. Jeden z zaatakowanych, 36-letni Ormianin, zmarł w szpitalu.
Jeden z zatrzymanych mężczyzn będzie odpowiadał za zabójstwo. Grozi mu dożywocie. Drugiemu śledczy zarzucili współudział w rozbojach. Może spędzić w więzieniu 12 lat. Obaj byli wcześniej karani; młodszy z nich za pobicia i rozboje; starszy za handel narkotykami.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w czwartkowy wieczór. Najpierw bandyci zaatakowali 34-letniego łodzianina. Jeden z napastników przystawił mężczyźnie nóż do krtani i lekko zranił. Drugi zabrał mu torbę foliową, w której znajdowały się rzeczy osobiste i drobne pieniądze. Kolejną ofiarą był 60-letni mężczyzna. Sprawcy zaatakowali go nożem i skradli mu walizkę z wiertłami.
Pół godziny później bandyci zaatakowali kierowcę fiata, który właśnie wjeżdżał do garażu. Chcieli ukraść auto. W garażu był jednak kolega ofiary i na jego widok sprawcy uciekli. 36-letni Ormianin trafił do szpitala; zmarł w piątek. "Rajd" bandytów po ulicach miasta trwał nadal. Napastnicy zaatakowali 53-letnią kobietę; zadali jej kilka ciosów nożem w plecy i zabrali siatkę, w której miała maszynkę do strzyżenia.