Policja poszukuje gangsterów, którzy strzelali do siebie w nocy w podwarszawskich Ząbkach. Według informacji reportera RMF FM, padło kilkanaście strzałów. Bandyci mogli użyć broni maszynowej. Najpewniej były to gangsterskie porachunki.
Policjantów zawiadomili świadkowie, którzy usłyszeli odgłosy broni palnej. Funkcjonariusze przyjechali na wezwanie kilka minut po strzelaninie. Gangsterzy zdążyli uciec.
Sprawę przejął wydział terroru kryminalnego stołecznej policji. Funkcjonariusze tej komórki przyjechali do Ząbek i zabezpieczają wszelkie ślady.
Nasz dziennikarz dowiedział się, że w miejscu strzelaniny odnaleziono kilkanaście łusek. Konkretnie 17 łusek tego samego kalibru. Nie jest wykluczone, że strzały padły z jednej broni - być może maszynowej. Ostatecznie wyjaśnią to ekspertyzy balistyczne.
Zabezpieczony na miejscu samochód, który mógł należeć do uczestnika bądź uczestników strzelaniny, nie ma śladów po kulach - jest natomiast uszkodzony z przodu i z tyłu: tak jakby uczestniczył w kolizji.
Z naszych informacji wynika też, że w okolicy nie natrafiono na ślady krwi. Nikt też nie zgłosił się do okolicznych szpitali z ranami postrzałowymi.
(j.)