Ciało 2,5-letniej Ani z Niska znaleziono dzisiaj na dnie rzeki Barcówki. Dziewczynki zaginęła w poniedziałek wieczorem, od wtorku poszukiwało ją kilkuset ratowników: policjanci, strażacy, pogranicznicy i mieszkańcy Niska.
Strażacy i policjanci ustawili dziś na rzeczce specjalne zapory. Wody Barcówki spiętrzyły się i rozlały na okolicznych polach. W ten sposób udało się obniżyć lustro wody. Wtedy do akcji wkroczyli ratownicy. Niestety, jeden z nich na dnie rzeczki znalazł ciało dziewczynki. Dziecka od poniedziałku wieczorem poszukiwało kilkuset ludzi, policjantów, strażaków, pograniczników oraz mieszkańcy Niska. Do dziś bezskutecznie. Psy tropiące zgubiły ślad przy mostku na rzeczce. Dziewczynka zniknęła w poniedziałek wieczorem, kiedy jej rodzice zajęci byli grillowaniem. Gdy tylko zorientowali się, że dziecka nie ma wezwali policję. Po raz ostatni dziewczynkę widział jej starszy brat. Podeszła do niego do ogniska. Odgonił ją, bo nie chciał żeby się poparzyła. O zaginięciu dziecka rodzice powiadomili policję o 21. Zaraz po zaginięciu do Niska wezwano ratowników cywilnych z psami wyszkolonymi do poszukiwania ludzi. Dotarła także jednostka strażaków z Nowego Sącza wyposażona w specjalistyczny sprzęt. Do akcji wkroczyli także płetwonurkowie i policyjny helikopter. To już drugi przypadek zaginięcia dziecka w Nisku w ostatnim czasie. Kilka dni temu poszukiwanego 8-latka znaleziono w pociągu. Chłopiec nie był w stanie powiedzieć, dlaczego pojechał o trzy przystanki dalej od domu.
foto Archiwum RMF
16:00