W „Budryku” narasta zagrożenie pożarowe, wydobycie musi zostać wznowione - apeluje zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Strajk w kopalni trwa już 26. dzień. Specjaliści, na których ekspertyzy powołuje się zarząd, alarmują, że pożar zalegającego węgla może spowodować olbrzymie straty.
W obawie o bezpieczeństwo Wyższy Urząd Górniczy wysłał alarmujące pismo do wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, w którym prosi go o podjęcie "nadzwyczajnych kroków". Dyrekcja kopalni oświadczyła bowiem, że z powodu trwającego strajku nie jest w stanie wykonać decyzji Okręgowego Urzędu Górniczego, nakazującej wznowienie wydobycia węgla w kopalni. Decyzja ta była podyktowana wzrostem zagrożenia pożarowego w kopalni.
Stan zagrożenia pożarowego w kopalni jest na bieżąco monitorowany i analizowany – zapewniają władze kopalni. W przypadku dalszego wzrostu zagrożenia może zajść potrzeba otoczenia rejonów eksploatacyjnych tamami na zasadach akcji ratowniczej.
W siedzibie zarządu przez cały czas toczą się rozmowy ze strajkującymi. W ich trakcie związkowcy z „Budryka” i Jastrzębskiej Spółki Węglowej pokłócili się między sobą. Ostra dyskusja trwała kilkanaście minut, komitet strajkowy szykował się nawet do opuszczenia sali. Posłuchaj:
Kłótnia zakończyła się ogłoszeniem przerwy, po której... rozmowy wznowiono. W kopalni ustalono wstępne zasady podwyżki, ale okazało się, że musi je przeanalizować ministerstwo gospodarki. Zarząd nie podpisze tego porozumienia, dopóki nie będzie zgody właściciela - wyjaśnia prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski. Komitet strajkowy jest rozczarowany decyzją . Cofnęliśmy się do minimum, do najniższej nawet płacy i nawet tego nam odmówiono - skarży się Wiesław Wójtowicz.
Komitet strajkowy jeszcze w piątek ma jechać na spotkanie z górnikami z „Budryka”. To oni zdecydują czy i jak zaostrzyć protest.