W budżecie na przyszły rok nie będzie pieniędzy na wyższe pensje dla nauczycieli – informuje „Gazeta Wyborcza”. Na świecie kryzys, w kraju mamy spowolnienie gospodarcze. Trzeba będzie się zastanowić z nauczycielami, co jest możliwe, a co nie - przyznał minister Michał Boni.
W wyniku negocjacji płacowych, prowadzonych z oświatowymi związkami zawodowymi podczas strajków pod koniec 2008 r., rząd dał nauczycielom dwie podwyżki z tegorocznego budżetu. Przewidywana wcześniej podwyżka miała wynieść 10 proc., ale dziś rząd proponuje tylko 1 procentowy wzrost pensji.
Jak przypomina dziennik, prowadzący te negocjacje Boni wpisał do osiągniętego wtedy porozumienia warunek, który zakładał przeprowadzenie w połowie 2009 r. rozmów. W ich wyniku rząd i związki mają ocenić, jak obiecane podwyżki mają się do „tempa wzrostu gospodarczego i sytuacji budżetowej państwa”.
Na 1 proc. podwyżki się nie zgodzimy. Punktem wyjścia do negocjacji będzie dla nas zapisane 10 proc. - zapowiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz. Podkreślił jednak, że związkowcy zdają sobie sprawę z kryzysu i jego konsekwencji.