Nikt nie zgłosił się po wolny mandat radnego w warmińsko-mazurskim Rynie. Być może mieszkańcy przestraszyli się formalności, które trzeba było spełnić.
Aby ubiegać się o mandat radnego Rynu, trzeba było założyć komitet wyborczy. To mogło odstraszyć, bo nie każdy wiedział jak to zrobić - powiedział naszemu reporterowi burmistrz Józef Karpiński. Założenie komitetu jest jednak proste. Wystarczy wypełnić dokumenty na stronie Krajowego Biura Wyborczego i mieć co najmniej pięciu znajomych, którzy nas poprą.
Być może nikt z mieszkańców nie chciał angażować się w politykę na rok przed wyborami samorządowymi. Nie będę przecież chodził i namawiał, żeby potem ta osoba się nie rozczarowała - mówi Karpiński. Mimo że niepełny skład rady nie wpływa na jej pracę KBW daje miastu jeszcze jedną szansę. Kolejne wybory uzupełniające odbędą się w grudniu.
Wolny mandat został po radnej Jolancie Symonowicz, która w marcu sama zrezygnowała z tej funkcji. Bycie radnym miejskim to praca społeczna, ale płatna. Za jedno posiedzenie radni dostają prawie 250 złotych. W mieście powyżej 20 tysięcy mieszkańców problem ten byłby już dawno załatwiony, bo wolny mandat dostałaby kolejna osoba z partyjnej listy. W Rynie muszą się odbyć wybory uzupełniające, a do tych potrzebni są kandydaci.