Wprawdzie do Betlejem na pasterkę przybyło dwa tysiące pielgrzymów i turystów, ale nad obchodami zaciążyła nieobecność Jasera Arafata. Izraelczycy nie wpuścili go do miasta.
Na placu przed bazyliką Narodzenia nie ustawiono w tym roku choinki, ani estrady, na której występowały zawsze w czasie świąt chóry z całego świata. Nie ma prawie dekoracji świątecznych i wciąż widoczne są ślady walk. Na ścianach domów rozlepiono portrety tak zwanych szachydów, czyli sprawców zamachów samobójczych, a wielu uczestników wczorajszej procesji niosło portrety Jasera Arafata. Nie spełniły się nadzieje Palestyńczyków, że premier Szaron pozwoli w ostatniej chwili Arafatowi na przyjazd do Betlejem. Lider Autonomii nie usiłował też dostać się do miasta nielegalnie ani karetką pogotowia, ani w przebraniu świętego Mikołaja, choć taka możliwość była podobno rozważana.
12:25