Za tydzień wchodzi w życie prawo, które umożliwia gospodarstwom domowym kupno gazu od firmy, która zaoferuje niższe ceny niż Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Jak jednak pisze „Gazeta Wyborcza”, faktycznie takich firm nie będzie, bo przepisy chronią PGNiG przed konkurencją importerów.
Jeśli operatorzy systemów przesyłowych będą mieli swobodne moce w gazociągach, to od 2 lipca będą mogli przesłać gaz zamówiony od dostawcy spoza PGNiG - zapewnia rzecznik gazowego koncernu.
W rzeczywistości nic się jednak nie zmieni. Po pierwsze dlatego, że ceny gazu w Polsce są niskie i importerom trudno konkurować z PGNiG, które sprzedaje gaz w cenie stanowiącej średnią niskiej ceny surowca z krajowych złóż i dużo wyższej ceny surowca z importu. Dla firm, które tylko importują gaz, konkurencja z PGNiG jest nieopłacalna - mówi Bogdan Pilch, szef polskiego przedstawicielstwa koncernu Gaz de France.
Drugi powód to przepisy. Importerzy gazu są zobowiązani do trzymania rezerw gazu w magazynach na terenie Polski. Tymczasem te należą wyłącznie do PGNiG.