Nie ma rozmów listonoszy z dyrekcją Poczty Polskiej. Mimo że w Warszawie o godz. 11 spotkali się przedstawiciele obu stron, negocjacje nie wystartowały, ponieważ nie dojechał na nie żaden z dwóch wyznaczonych mediatorów.
Pierwszy mediator ponoć nie zdążył, o drugim słuch zaginął. Związkowcy tracą cierpliwość i nie ukrywają, że – ich zdaniem – dyrekcja poczty gra na zwłokę.
Związkowcy czekają w gmachu dyrekcji Poczty Polskiej zarówno na szefów firmy jak i obiecanego negocjatora. Mówią już, że tracą cierpliwość i lada chwila zerwą rozmowy. Twierdzą, że brak mediatora to celowa, taktyczna zagrywka dyrekcji poczty.
Przedłużają wszystko, by nas zmęczyć i przymusić do powrotu do pracy - usłyszał reporter RMF FM od związkowców. Tym naciskiem ma być Warszawa, gdzie listonosze już wrócili do pracy i wszystkie placówki są już otwarte. Zdaniem związkowców dyrekcja chce w ten sposób podzielić protestujących listonoszy.