Co najmniej 10 osób - w tym strażak - zostało rannych, a 1 osoba zginęła w wyniku nawałnic, które przeszły nad Polską. Strażacy interweniowali ponad 4,3 tysiąca razy. 60 tys. odbiorców pozostaje bez prądu.
Burze i silny wiatr najbardziej dały się we znaki mieszkańcom Mazowsza. Tam odnotowano 1500 strażackich interwencji. Wiceburmistrz Wołomina Robert Makowski zmarł po uderzeniu konarem złamanym przez nawałnicę. Do wypadku doszło wczoraj wieczorem na terenie portu w Nieporęcie. Mieszkańcy okolic Przasnysza relacjonują, że przeszła tam trąba powietrzna.
W woj. kujawsko-pomorskich strażacy interweniowali 700 razy, a w Wielkopolsce wyjazdów było 400.
Około 280 razy interweniowali strażacy w woj. łódzkim. Najwięcej wyjazdów, bo niemal 230, było do wiatrołomów. Straż pożarna pomagała także mieszkańcom, których dachy domów zostały uszkodzone - w Tążewach w powiecie pabianickim silny wiatr zerwał dach o powierzchni 150 metrów kwadratowych z domu.
Na Warmii i Mazurach strażacy wyjeżdżali głównie do powalonych na drogi drzew i uszkodzonych dachów. Na szlaku wielkich jezior mazurskich przez silny wiatr wywróciły się dwie łódki, nikomu na szczęście nic się nie stało. Dużo pracy mieli też strażacy na Pomorzu. Uszkodzony został m.in. dach internatu przy ulicy Sobieskiego w Tczewie. W Ciechocinku natomiast silny wiatr zepchnął statek na mieliznę. 23 pasażerów i kapitana strażacy musieli ewakuować na brzeg.