Jak zapowiedział przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz, kontynuacja strajku nauczycieli uzależniona będzie od wyników przeprowadzonego referendum, w którym nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni mają wypowiedzieć się za ewentualnym protestem i jego formą. Związek Nauczycielstwa Polskiego chce, aby sondaż potrwał 2-3 tygodnie. Na razie jednak szkoły nie otrzymały kart do głosowania w sondażu.
Powinniśmy dostać karty z pytaniami dzisiaj po południu, najpóźniej jutro. Rozmawiałem z przewodniczym Broniarzem, to tylko kwestia techniczna. Drobne opóźnienie wynikające z rozpoczęcia roku szkolnego, zamieszania z podwójnym rocznikiem. Wiele osób jest zaangażowanych w organizację pracy. Nie ma znaczenia, czy sondaż rozpocznie się dzisiaj czy jutro - mówi Adam Sosnowski, przewodniczący ZNP na Lubelszczyźnie.
Opóźnienie w dostarczeniu kart przełoży się również na wydłużenie czasu trwania sondażu. Początkowo planowano, że potrwa dwa tygodnie, teraz mówi się o trzech tygodniach, jednak może wydłużyć się nawet do końca miesiąca.
Na razie nie wiadomo, na jakie pytania odpowiedzą pracownicy oświaty. Ankieta ma być upubliczniona, gdy dotrze do szkół.
Tylko na Lubelszczyźnie upoważnionych do wzięcia w niej udziału ma około 31 tys. nauczycieli, osobno liczeni są pracownicy niepedagogiczni.
Nastroje przed ankietą są raczej pacyfistyczne, przynajmniej wśród kadry Szkoły Podstawowej nr 2 w Lublinie, która strajkowała w kwietniu tego roku. Sondowani nauczyciele zaznaczają, że odczuli - zwłaszcza finansowe - konsekwencje strajku.
Jestem między młotem a kowadłem. Serce mówi, ponieważ jestem wychowawcą pierwszej klasy, że nie powinnam strajkować, rozum - że powinnam walczyć. Wcześniej nie miałam ani chwili zawahania - mówi jedna z nauczycielek ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Lublinie.
Wiosną nie było wątpliwości co do celowości strajku i jego formy. Teraz nauczyciele zastanawiają się, czy strajk ma sens i czy będzie skuteczny. Wątpliwości są dużo większe niż przed kwietniowymi działaniami. Nauczyciele są zgodni, że strajk powinien zostać powtórzony, ale tym razem powinien przyjąć inną formę. Większość nauczycieli jest zdania, że ich sprawy nie zostały rozstrzygnięte w sposób satysfakcjonujący.
Jednym ze skutków strajku nauczycieli jest wynegocjowanie podwyżek. Lublin wypłaci je nauczycielom, ale dopiero za miesiąc.
Spowodowane jest to względami proceduralnymi. Rozporządzenie ministerstwa zaczęło obowiązywać 1 września, więc samorząd nie mógł wcześniej przygotować zmiany regulaminu płac. Będzie mógł to zrobić dopiero na najbliższej sesji rady miasta.
Na początku października nauczyciele dostaną wyższą pensję, podniesioną jednorazowo o wyrównanie za wrzesień.