Ciekawe podejście mają do sprawy bezrobocia urzędnicy w Toruniu. O problemie postanowili podyskutować w nieco przyjemniejszych niż urzędowe wnętrzach i spotkali się... w modnym klubie z restauracją. Koszt: prawie 3 tysiące złotych.
Dyskusja poświęcona była zawodom deficytowym i nadwyżkowym. Zaproszono na nią również dyrektorów szkół i przedstawicieli miejscowych uczelni.
Z rachunku wynika, że krótka impreza kosztowała niecałe 2700 złotych. Dlaczego zorganizowano ją w klubie, a nie na uczelni czy w urzędzie? Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Toruniu Adam Horbulewicz tłumaczy, że nie ma odpowiedniej sali, a zresztą jego urząd jest za mały na takie konferencje. Mamy salę, która może pomieścić 20 osób, a konferencję planowaliśmy na 60. Urzędnikom łatwiej było również skorzystać z klubu niż z pomocy uczelni. Tam odbywają się zajęcia, a w restauracjach do południa jest pusto - wyjaśnia.
W urzędzie pracy zapewniają, że wszystko odbyło się legalnie, a na salę i catering ogłoszono przetarg.
Wielu bezrobotnych znalazłoby jednak pewnie bardziej praktyczne zastosowanie dla wydanych w ten sposób pieniędzy. A jest ich w Toruniu sporo. W końcu marca bezrobocie w mieście wynosiło aż 9,2 procent. Oznacza to, że bez pracy pozostaje prawie co dziesiąty dorosły mieszkaniec Torunia.