Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci usłyszał myśliwy, który we wtorek przypadkowo zastrzelił rowerzystę. Do tragedii doszło niedaleko Mirkowic w Wielkopolsce. Ciało 57-latka znaleziono przy drodze. Początkowo zakładano, że mężczyzna zginął po potrąceniu przez samochód. Dopiero w trakcie sekcji zwłok w ciele rowerzysty znaleziono otwór po pocisku.
W trakcie wyjaśniania sprawy okazało się, że feralnego dnia w okolicy trwało polowanie. Spośród myśliwych, którzy brali w nim udział, wytypowanego tego, który oddał śmiertelny strzał. Przeprowadzono eksperyment procesowy.
W wyniku śledztwa ustalono, że mężczyzna strzelał ze sztucera. Pociski wystrzelone z tej broni lecą nawet na 8 km. Myśliwy usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Balistycy - jak powiedział Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji - jeszcze sprawdzają szczegółowe okoliczności tego feralnego strzału. Jest to możliwe, aby pocisk karabinowy, wystrzelony z broni, np. trafił zwierze, opuścił ciało zwierzęcia, a następnie dalej poszybował na odległość kilkuset metrów i wyrządził szkodę osobie, w którą trafił - wyjaśnił Borowiak.
Ciało 57-latka - przy drodze Wągrowiec - Janowiec Wielkopolski - znalazł przypadkowy kierowca. Początkowo myślano, że mężczyzna zmarł w skutek potrącenia. Dopiero sekcja zwłok wykazała, że zginął od strzału.
APA