Sprawa GetBack-u wymaga bardzo dokładnego wyjaśnienia, obiecuję, że zrobię wszystko, by wyjaśnić genezę i późniejsze wydarzenia z nią związane - oświadczył premier Mateusz Morawiecki. Jak ocenił, nastąpiła próba uwikłania w tę sprawę części osób z obozu PiS, które nie mają z nią nic wspólnego.

Sprawa GetBack wymaga bardzo dokładnego wyjaśnienia i to mogę absolutnie obiecać, że zrobię wszystko, by doprowadzić do wyjaśnienia i genezy, i późniejszych wydarzeń związanych z GetBackiem. Ponieważ bardzo wiele faktów, wydarzeń, bardzo dziwnych, wskazuje na to, że już w ostatnich czasach dochodziło do prób prowokacji, do uwikłania rządu PiS przez osoby, które w ewidentny sposób są związane z Platformą Obywatelską - mówił premier, pytany o sprawę GetBack na konferencji po posiedzeniu rządu.

Jak dodał, chociażby dotychczasowe aresztowania, zatwierdzone przez sąd, potwierdzają to, kogo znali główni aktorzy tej "bardzo niedobrej sprawy, która miała miejsce". W roku 2017, wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, nastąpiła próba uwikłania części osób z obozu PiS, które oczywiście z tą sprawą nie mają nic wspólnego - zaznaczył szef rządu.

I podkreślił: Ja, jak tylko powziąłem podejrzenie, że może być tu jakakolwiek nieprawidłowość, to natychmiast zwróciłem się do odpowiednich służb. Natychmiast oczywiście zwróciłem się do Komisji Nadzoru Finansowego, a podległy mi Polski Fundusz Rozwoju, jako pierwszy zgłosił zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Czyli już lepszych dowodów na to, że wykonaliśmy wszystko, w jak najszybszym tempie, jak tylko było to możliwe, wraz z powzięciem wiedzy nt. potencjalnych nieprawidłowości, trudno sobie wyobrazić - relacjonował.

W aferze Amber Gold działania trwały 3-4 lata, zanim zostały zgłoszone odpowiednie zawiadomienia do prokuratury. Tutaj od podjęcia przeze mnie pierwszych czynności, przez prokuratora generalnego, do pierwszych aresztowań minęło 1,5 miesiąca (...) To wszystko mówi samo za siebie, jak sprawnie działa państwo PiS w porównaniu do naszych poprzedników - zaznaczył szef rządu.

Śledztwo dotyczące GetBack nadzoruje warszawska prokuratura regionalna. Śledztwo zostało podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawania nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Wobec zatrzymanego przez CBA po powrocie z Izraela prezesa GetBack Konrada K. oraz współpracującego z nim Piotra B. prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt, a sąd zaakceptował ten wniosek. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura Krajowa zapowiedziała, że jeszcze we wtorek przedstawi zarzuty zatrzymanym przez CBA dwóm osobom związanym ze sprawą spółki GetBack. Zatrzymani, to b. dyrektor biura zarządu GetBack Katarzyna M. i prezes Polskiego Domu Maklerskiego Szczepan D.-M. Polski Dom Maklerski był jedną z firm sprzedających obligacje GetBack.

M. - była dyrektor biura zarządu spółki podejrzana jest o niszczenie dokumentów spółki - podali śledczy. Według prokuratury w ten sposób miała zacierać ślady popełnionych przestępstw i pomagała sprawcom w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Za takie czyny grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. D.-M. prokurator zarzuca działanie na szkodę GetBack wspólnie i w porozumieniu z jej byłym prezesem Konradem K. Za takie przestępstwo grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 roku, a w lipcu 2017 roku jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.

W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały jednak informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

(az)