Poparcie dla misji PiS-u, LPR uzależnia od wprowadzenia w przyszłym roku dodatku dla najuboższych emerytów i rencistów – mówi Roman Giertych. Ale nie tylko: Na pewno musi być takie zobowiązanie ze strony PiS, że przestanie kuglować terminem uchwalenia budżetu - dodaje Giertych.
Mamy więc kolejny pat, ponieważ Jarosław Kaczyński wczoraj żądał od swoich potencjalnych koalicjantów bezwarunkowego porozumienia. Ci potencjalni i chętni do programowej koalicji kandydaci nie chcą się po prostu tanio sprzedać.
Ze strony PiS płyną z kolei sygnały, że porozumienie z partiami ludowymi i LPR to wciąż za mało: Arytmetycznie jest to możliwe do osiągnięcia w tym zakresie i sądzę, że politycznie również. Natomiast dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak porozumienie PiS-PO.
W tym samym czasie w Pałacu Prezydenckim Lech Kaczyński rozmawiał z liderami Prawa i Sprawiedliwości. Tam nie znano jednak jeszcze nowych deklaracji LPR i Samoobrony. W tym przypadku diabeł tkwi w odpowiedzi na fundamentalne pytanie czy PiS za wystarczający uzna pakt z małymi partiami. Z wypowiedzi szefa klubu wynikało, że tak. Przemysław Gosiewski mówił, że od początku zakładano dwie możliwości: Budowania tego paktu stabilizacyjnego przez PiS i Platformę Obywatelską, bo to łącznie daje ponad 280 głosów, ale również w oparciu o trzy mniejsze ugrupowania, bo również łącznie stanowimy więcej niż 230 głosów.
Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy prezydent Kaczyński uzna pakt bez Platformy za wystarczającą podstawę do stabilnego działania rządu – mówił z kolei reporterowi RMF rzecznik rządu. Jednak wśród byłych prominentnych polityków PO kolejny zdecydował się na przejście do obozu władzy. Po Zycie Gilowskiej, kojarzonej z Platformą, po stronie PiS staje były polityk PO, Andrzej Sośnierz.
Wczoraj prezydent stawiał twarde warunki poparcia rządu przez wszystkie poza SLD kluby. To było jednak wczoraj kiedy napięcie stopniowano. Jeśli dziś Jarosław Kaczyński powie „tak” porozumieniu z mniejszymi ugrupowaniami Lech Kaczyński parlamentu nie rozwiąże.