Ważą się losy ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. Posłowie debatowali dziś nad wnioskiem o odwołanie ministra, złożonym przez opozycję. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość zarzucają Kaczmarkowi obronę interesu prywatnych spółek pośredniczących w handlu gazem z Rosją. Wywołany do tablicy minister bronił się jak lew...
Kaczmarek najpierw ostro zaatakował swojego głównego oponenta, posła Jana Marię Rokitę z Platformy Obywatelskiej. Minister przypomniał, że decyzję o wejściu Gas Tradingu - spółki związanej Aleksandrem Gudzowatym - do EuroPolGazu podjął rząd Hanny Suchockiej. Wtedy też – mówił szef resortu skarbu – prominentnym ministrem w tym rządzie był Rokita. Kaczmarek zarzucił mu także wszczynanie prywatnej wojny z firmą Bartimpex i jej właścicielem Aleksandrem Gudzowatym. Później minister przypuścił szturm na cały obóz postsolidarnościowy. Wymieniał kolejne przykłady spółek skarbu państwa – jak mówił – psutych przez urzędników poprzedniej ekipy. Operował przykładami nieudolności i nieuczciwości, wymieniał nazwiska i nazwy konkretnych firm.
Kaczmarka wsparł później sam premier Leszek Miller: "Jeden z panów posłów powiedział zwracając się do nas: „Nie igrajcie z gazem”. Ja mówię: nie igrajcie z państwem, powagą państwa i przyszłością jego obywateli” – mówił Miller i zwrócił się do Sejmu o odrzucenie wniosku opozycji. Jego zdaniem ma on charakter polityczny. Głosowanie jutro.
Przypomnijmy: 7 grudnia minister skarbu zawiesił prezesa PGNiG i dwóch jego zastępców, a później zmieniono cały zarząd firmy. Prasa przypomniała, że poprzedni rząd chciał przywrócić w EuRoPolGazie, firmie eksploatującej gazociąg jamalski, równy podział akcji między rosyjski Gazprom a polski PGNiG, eliminując spółkę Gas Trading, powiązaną z Bartimpexem Aleksandra Gudzowatego.
Foto: RMF
21:30