"Gwarantuję, że wszyscy dotknięci transformacją energetyczną, znajdą pracę" - odpowiada minister klimatu Paulina Hennig-Kloska na apel samorządowców w sprawie zbyt szybkiego tempa wygaszania elektrowni węglowych. Polityk podkreśla, że kompetencje osób pracujących w sektorze energii konwencjonalnej są potrzebne i nie da się przeprowadzić bez nich transformacji energetycznej.

Dzisiaj w górnictwie pracuje 70 tysięcy osób. Według ostatniego raportu Międzynarodowej Agencji Energii w odnawialnych źródłach energii mamy 220 tysięcy miejsc pracy - powiedziała w piątek Paulina Hennig-Kloska, odpowiadając na pytania reportera RMF FM o przyszłość pracowników elektrowni węglowych. Jej zdaniem transfer technologii może iść w parze z transferem kompetencji ludzi, którzy zajmują się wytwarzaniem energii.

Na RMF24.pl piszemy o widmie utraty pracy przez tysiące osób zatrudnionych w elektrowniach węglowych przeznaczonych do zamknięcia. Samorządowcy napisali w tej sprawie list do premiera i kilku ministrów.

Konin jest najlepszym przykładem. Zamknięto wydobywanie węgla, ludzie dostali dwuletni program przejściowy, finansuje się im miejsce pracy u nowego pracodawcy. Absolutnie tak. Absolutnie o ludzi odchodzących z sektora wydobywania węgla kamiennego trzeba zadbać, dając im nowe zawodowe życie na równie podobnych warunkach, wykorzystując ich kompetencje do procesu transformacji. (...) Konin, ja pochodzę z tego okręgu, był producentem energii z węgla, musi pozostać ważnym producentem energii w Polsce, bo mamy tam zasoby infrastrukturalne, zasoby ludzkie - mówiła w RMF FM Paulina Hennig-Kloska.

W opinii minister klimatu i środowiska z Polski 2050 "bez kompetencji osób pracujących dzisiaj w sektorze wytwarzania energii konwencjonalnej nie jesteśmy w stanie zrobić transformacji".

My potrzebujemy kompetencji tych osób i wraz z transferem technologii w wytwarzaniu energii musi być transfer zasobów ludzkich - wskazała minister.

List do premiera Donalda Tuska i czworga ministrów

We wtorek, 5 listopada, w Kozienicach odbyło się spotkanie samorządowców pod hasłem "Transformacja energetyczna a przyszłość miast". Dyskutowano na nim o możliwych scenariuszach i skutkach przyspieszonej transformacji energetycznej, czyli wcześniejszego zamykania elektrowni. 

Wnioski, jakie wyciągnięto z tego spotkania, to m.in. to, że w przypadku 13 samorządów, na terenie których działają elektrownie węglowe, zagrożonych jest ponad 11 proc. miejsc pracy, czyli widmo zwolnienia wisi nad około 30 tys. osób, które są zatrudnione w energetyce. Negatywne skutki odejścia od energetyki węglowej odczuje natomiast około 660 tys. mieszkańców miast należących do tych samorządów. 

Samorządowcy stwierdzili, że "profity płynące z transformacji będą rozproszone w skali całego kraju i niekoniecznie ich mieszkańcy będą mogli z nich skorzystać, co przyczyni się do pogłębienia lokalnych kryzysów".

Poinformowali, że ich najpotężniejszym problemem jest słaba komunikacja z rządem, a największe rozczarowanie budzi "brak woli współpracy, szczególnie w kontekście możliwości ulokowania nowych inwestycji".

"Nawet kiedy udaje się pozyskać inwestorów, to albo brakuje sprawnych decyzji, albo woli do sprzedaży terenów, nalężących do Skarbu Państwa, ale już nieeksploatowanych zgodnie z pierwotnymi założeniami (np. terenów byłych kopalni)" - podali. 

Przedstawiciele 9 samorządów wystosowali więc wspólny apel do premiera Donalda Tuska oraz ministrów w jego rządzie. Jak podkreślili, w sprawach energetyki chcą mówić jednym głosem.

Dziennikarze RMF FM dotarli do treści listu

Dziennikarzom RMF FM udało się dotrzeć do treści listu. 

"Nie chcemy czekać na zmaterializowanie się czarnego scenariusza (...). Skala uzależnienia naszych gmin od energetyki węglowej pokazuje, że lokalne władze nie posiadają narzędzi i środków, aby samodzielnie przeciwdziałać negatywnym skutkom wywołanych tym procesem (wcześniejszej transformacji - przyp. red.). Zwracamy się o podjęcie przez rząd rozmów z samorządami oraz mieszkańcami naszych gmin. Oczekujemy zwołania, jeszcze w listopadzie, spotkania pomiędzy rządem a samorządami (...)." - napisali samorządowcy.

Z pełną treścią listu można zapoznać się >>>TUTAJ<<<

List skierowany jest do premiera Donalda Tuska, ministra aktywów państwowych Jakuba Jaworowskiego, ministra finansów Andrzej Domańskiego, minister klimatu i środowiska Pauliny Hening-Kloski oraz minister przemysłu Marzeny Czarneckiej.

Pod apelem podpisali się: 

  • burmistrz miasta i gminy Gryfino Mieczysław Sawaryn, 
  • prezydent Jaworzna Paweł Silbert, 
  • burmistrz gminy Kozienice Mariusz Prawda, 
  • burmistrz Łazisk Górnych Aleksander Wyra, 
  • zastępczyni prezydenta Opola Małgorzata Stelnicka, 
  • wiceprezydent Ostrołęki Stanisław Kubeł, 
  • burmistrz miasta i gminy Połaniec Jacek Nowak, 
  • wiceprezydent Rybnika Janusz Koper,
  • burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk.