Zakończyło się godzinne spotkanie prezydenta z ministrem finansów. Jacek Rostowski prezentował Lechowi Kaczyńskiemu stanowisko rządu na szczyt Unii Europejskiej w sprawie kryzysu gospodarczego. Prezydent leci do Brukseli sam.
Chodzi o dziesięć punktów technicznych dotyczących rynków finansowych i sytuacji gospodarczej. Wśród nich dwa prezydent może uznać za policzek. Bo rząd chce, by Lech Kaczyński zapowiedział wprowadzenie w Polsce euro w 2012 roku, a po drugie, by popierał szybkie przyjęcie Traktatu Lizbońskiego, którego przecież sam nie ratyfikował.
Nie wiadomo, czy Rostowski przekonał prezydenta. Opuścił Pałac bez słowa, ale Donald Tusk mówił wcześniej, że liczy na współpracę Lecha Kaczyńskiego. Nie sądzę, by w tej kwestii mogło dojść do jakiegoś dysonansu - mówił premier:
A co, jeśli prezydent tuż przed wylotem zwróci rządowi instrukcje do uzupełnienia i wyleci bez wytycznych? Błagam, nie podpowiadajcie prezydentowi takich czarnych scenariuszy - apeluje Tusk:
Czy Lech Kaczyński ma taki plan „B”? Przekonamy się dopiero, gdy Lech Kaczyński poleci na spotkanie szefów krajów Unii.