Izrael i Liban uzgodniły warunki zawieszenia broni - poinformował w poniedziałek portal Axios, powołując się na wyższego rangą urzędnika rządu USA. Izraelscy urzędnicy przekazali, że do porozumienia jest blisko, ale wciąż nie zostało ono zawarte.

Zawieszenie broni powinno zostać przyjęte przez izraelski gabinet bezpieczeństwa podczas wtorkowego posiedzenia, ale do tego czasu "zawsze coś może pójść nie tak" - podało źródło Axiosa.

Wieczorem agencja Reutera podała, że prezydenci USA i Francji, Joe Biden i Emmanuel Macron mają w ciągu 36 godzin ogłosić zawieszenie broni w wojnie, którą Izrael toczy przeciwko Hezbollahowi w Libanie.

Doszło do znacznych postępów w rozmowach nad rozejmem, wraz ze stroną amerykańską kontynuujemy prace nad porozumieniem, mamy nadzieję, że wszyscy zainteresowani wykorzystają tę sytuację do jak najszybszego przyjęcia umowy - napisano w opublikowanym również w poniedziałek wieczorem komunikacie biura francuskiego prezydenta.

Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że strony są bliskie zawarcia zawieszenia broni, ale umowa nie została jeszcze sfinalizowana, a rozmowy wciąż się toczą.

O tym, że władze Izraela i Libanu zgodziły się w najważniejszych punktach porozumienia i umowa jest bliska zatwierdzenia poinformowały też w poniedziałek media izraelskie.

Zmierzamy w kierunku porozumienia, ale wciąż jest kilka kwestii do rozwiązania - również w poniedziałek powiedział rzecznik rządu w Jerozolimie David Mencer. Umowa może zostać zawarta w najbliższych dniach - dodał w wywiadzie radiowym ambasador Izraela w USA Michael Hercog.

Amerykańska propozycja bazuje na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701 z 2006 r., która kończy poprzednią wojnę Izraela z Hezbollahem. Dokument nie został jednak nigdy w pełni wdrożony. Zakłada on m.in. wycofanie się Hezbollahu z południa Libanu. Wspierane przez Iran szyickie ugrupowanie od lat rządzi tym terenem i jest tam siłą mocniejszą od rządu i armii Libanu.

Plan USA ma kilka etapów. W pierwszej fazie miałoby nastąpić wstrzymanie walk i wycofanie Hezbollahu na północ kraju, w drugiej Izrael miałby opuścić Liban, ostatnią częścią byłyby negocjacje dotyczące trwałego uregulowania granicy między Izraelem a Libanem - napisał dziennik "Haarec". Umowa zakłada też wzmocnienie libańskiego wojska, które będzie miało przejąć kontrolę nad południem kraju. Powstałoby również kierowane przez USA międzynarodowe ciało nadzorujące cały proces.

Według "Haarec" Izrael uzyska też od Stanów Zjednoczonych gwarancję, że w razie zagrożenia będzie mógł przeprowadzić kolejną interwencję przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym w Libanie.

Przywódca Hezbollahu Naim Kasem powiedział w zeszłym tygodniu, że jego organizacja odpowiedziała na amerykańską propozycję i czeka teraz na ruch Izraela. Negocjacje w Bejrucie i Jerozolimie prowadził w ostatnim tygodniu wysłannik prezydenta Joe Bidena, Amos Hochstein. Według portalu Times of Israel powiedział on w weekend izraelskim urzędnikom, że to ostatnia szansa na zawarcie rozejmu i jeżeli któraś ze stron go nie przyjmie, to kończąca w styczniu urzędowanie administracja Bidena nie będzie już prowadzić kolejnych rokowań.

Największym osiągnięciem obecnych negocjacji jest zmiana stanowiska Hezbollahu, który nie żąda już, jak na początku wojny, by zawieszenie broni w Libanie było powiązane ze wstrzymaniem walk w Strefie Gazy - podkreślił "Haarec".

Hezbollah zaczął regularnie ostrzeliwać Izrael po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią ub. roku. Izrael od niemal dwóch miesięcy prowadzi zmasowane naloty na Liban i operację lądową na południu tego państwa. Izraelskie władze podkreślają, że celem tych działań jest likwidacja zagrożenia ze strony Hezbollahu.