Robert Wojtaś nie jest już szefem Narodowego Centrum Sportu. Kontrakt z nim rozwiązała minister sportu Joanna Mucha. Na stanowisku zastąpił go Michał Prymas, który odpowiadał za turniej Euro w Poznaniu.
Prymas do tej pory był pełnomocnikiem prezydenta Poznania ds. Euro 2012. Nowe obowiązki będzie pełnił od 1 listopada. Jego kontrakt będzie obowiązywał do końca roku. Po tym terminie prezes zostanie wyłoniony w konkursie.
Minister sportu tłumaczy, że już we wrześniu poleciła przeprowadzenie konkursu na nowego szefa NCS-u. Ten zostanie powołany właśnie w styczniu - nic nie stoi na przeszkodzie, by był nim Michał Prymas, najpierw musi jednak w ciągu dwóch miesięcy wdrożyć plan naprawczy, czyli poprawić zarządzanie stadionem i współpracę z organizatorami imprez oraz przeprowadzić audyt techniczny. W szczególności dotyczy to funkcjonowania dachu Stadionu Narodowego w złych warunkach atmosferycznych. Kolejne zadanie dotyczy poprawy wizerunku Stadionu Narodowego.
Michał Prymas będzie zarabiał niespełna 30 000 zł miesięcznie, z kolei jego poprzednik Robert Wojtaś dostanie 26 000 zł odprawy.
Piotr Glinkowski: 16 października, gdyby Pan był prezesem Narodowego Centrum Sportu, zamknąłby Pan dach przed meczem z Anglią?Michał Prymas: To jest trudne pytanie i bardzo łatwo dywagować post factum. Podjąłbym trudną decyzję. Na tę chwilę trudno z perspektywy czasu mówić, czy to była decyzja dobra...
A Pana poprzednik stracił za to stanowisko.
Jeżeli w przeciągu najbliższych dwóch miesięcy będzie impreza na Stadionie Narodowym i będzie trzeba podjąć decyzję, czy zamknąć dach czy też nie, proszę tej decyzji ode mnie oczekiwać.
Prezes Wojtaś, pana poprzednik, tak naprawdę działał zgodnie z procedurami. Premier zarzucił mu brak takiego pozytywnego nerwa i brak wyobraźni. To zamknąłby Pan wtedy ten dach czy nie?
Nie zamierzam z tym polemizować.
Wiele mówi się też o murawie Stadionu Narodowego. Jedni mówią, że fajnie by było, gdyby była taka murawa, jak podczas Euro 2012. Czy podejmie Pan jakieś kroki, żeby taką murawę kupić?
Stadion Narodowy ma być stadionem wielofunkcyjnym. To znaczy, że powinny na nim się odbywać różnego rodzaju wydarzenia.
Kupi Pan taką murawę czy będziecie wypożyczać?
Planujemy gry towarzyskie dzieci, może być to murawa troszeczkę gorszej jakości. Stadion Narodowy i jego podłoże trzeba dostosowywać do wydarzeń, które tam będą się odbywać.
Chciałby Pan może murawę panelową, o której marzył wcześniej prezes Wojtaś, a jeszcze wcześniej prezes Kapler?
To nie jest kwestia marzeń, bo po tej murawie nie ma biegać pan Kapler, ani pan Wojtaś tylko reprezentacje. To dla nich jest ta murawa i trzeba rozważyć, czy dla piłkarzy akurat taka murawa jest najlepsza.
Jaki ma Pan pomysł na Stadion Narodowy? Co tam się będzie teraz dziać?
Zanim nie zapoznam się z listą potencjalnych imprez to nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć.
Nie boi się Pan tego gorącego krzesła?
Oczywiście, że się obawiam, bo są to bardzo poważne wyzwania, są to bardzo wielkie rzeczy, którymi mam się zająć, ale bazując na moim doświadczeniu wywiążę się z tych zadań.
I wtedy wystartuje Pan w konkursie na nowego prezesa?
Jeśli właściciel spółki będzie zadowolony z mojej pracy to rozważę taką możliwość.
Najgłośniej o nowym szefie NCS-u było w związku z jego podwójną pensją otrzymywaną za Mistrzostwa Europy. Michał Prymas dostawał wynagrodzenie zarówno jako dyrektor biura Euro 2012, jak i jako wiceprezes spółki Euro Poznań 2012. Razem zarabiał więcej niż prezydent Poznania, bo blisko 18 000 złotych brutto, co wzbudziło emocje części radnych, mieszkańców i mediów. Do efektów jego pracy trudno jednak się przyczepiać. Organizacja Euro w Poznaniu była pokazywana jako przykład - nie tylko przez ludzi z Warszawy, ale też obserwatorów z zagranicy. Pewnie dlatego dziś Prymas doczekał się nominacji.
Zmiany w funkcjonowaniu NCS związane są z zamieszaniem, jakie wynikło przy organizacji na Stadionie Narodowym meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata Polska - Anglia. Spotkanie zaplanowane było na 16 października, ale ze względu na spowodowany intensywnymi opadami deszczu zły stan boiska - nad którym nie zamknięto dachu - zostało przełożone na następny dzień.
W związku z przeprowadzoną kilka dni później w Ministerstwie Sportu i podlegającym mu NCS kontrolą Mucha oddała się do dyspozycji premiera Donalda Tuska. Szef rządu nie przyjął dymisji, ale zażądał działań naprawczych, w tym konsekwencji personalnych i decyzji organizacyjnych.
Wciąż niewyjaśniona pozostaje kwestia premii Kaplera. Były prezes domaga się wypłacenia całej sumy przewidzianej kontraktem (571 tys. 187 zł i 50 groszy), podczas gdy zdaniem minister sportu kwotę tę "trzeba zweryfikować w dół". Sprawa trafiła do sądu.