Rektorzy szkół wyższych zapowiadają przywrócenie egzaminów wstępnych na studia dla uczniów, którzy nie zdali egzaminu z jednego przedmiotu na maturze, a mają świadectwo dojrzałości. Pomysły Romana Giertycha nazywają zaś szkodliwymi.
Ministerstwo Edukacji Narodowej w piątek oficjalnie przedstawi tekst rozporządzenia, które zmieni zasady zdawania egzaminu maturalnego. Roman Giertych chce poszerzyć zapowiadaną już amnestię dla maturzystów.
Mieliby nią zostać objęci nie tylko tegoroczni maturzyści, ale także ci, którzy oblali egzamin dojrzałości w ubiegłym roku. Chodzi o uczniów, którzy na egzaminie maturalnym uzyskali co najmniej 30 procent i nie zdali jednego przedmiotu. Amnestia ma także dotyczyć tych, którzy w tym roku bezskutecznie poprawiali maturę.
Rozszerzenie amnestii to chyba odpowiedź na głosy, że nieobjęcie nią zeszłorocznych abiturientów szkół średnich mogło być zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, i to skutecznie.
Profesor Tadeusz Luty przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich wyraźnie zapowiedział, że jeżeli pomysły Giertycha wejdą w życie, to rektorzy szkół wyższych będą zabiegać o przywrócenie egzaminów wstępnych na studia. Jego zdaniem, resort edukacji łamie umowę zawartą z rektorami szkół wyższych.
Pomysły Giertycha są szkodliwe – zaznacza profesor Kazimierz Przyszczypkowski, prorektor poznańskiego uniwersytetu. I wylicza. On nie jest zainteresowany, aby młodzież wcześniej chodziła do przedszkoli, ale odejmuje lekcje wychowanie fizycznego, chce wprowadzić wychowanie patriotyczne jako obowiązkowy przedmiot. Nie wiem, czy można nakazać bycie patriotą.
Ale skoro ministrowi Giertychowi tak lekko przychodzą do głowy szalone pomysły, to może dopisać do nich jeszcze jeden? Na przykład amnestia dla tych, którzy nie zdali egzaminu na prawo jazdy - sugeruje profesor Przyszczypkowski. I od razu mam propozycję - dodaje - aby oni zostali kierowcami rządowych samochodów.