Matka 5-letniego Dawida Żukowskiego pod koniec czerwca zawiadomiła prokuraturę, że jej mąż, Paweł, znęca się nad nią. Kobieta wyprowadziła się od niego trzy tygodnie przed zaginięciem syna.
Pełnomocnik matki zaginionego Dawida Żukowskiego przesłał 28 czerwca do prokuratury w Grodzisku Mazowieckim zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Pawła Ż. Z dokumentu ma wynikać, że kobieta zarzucała mężowi psychiczne znęcanie się nad nią. Według portalu TVN24 w piśmie nie ma informacji o stosowanej przemocy fizycznej zarówno wobec żony jak i syna. 2 lipca sprawa została zarejestrowana w Prokuraturze Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim, a następnie przekazana lokalnej policji.
"Matka Dawida została przesłuchana w tej sprawie już po zaginięciu dziecka. Paweł Ż. mógł nie wiedzieć o tym postępowaniu, o ile nie poinformowała go o nim żona" - informuje TVN24.
Jak dowiedzieli się wcześniej dziennikarze RMF FM między rodzicami zaginionego chłopca był konflikt - nie mieszkali razem. Z nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza, ojciec dziecka zanim rzucił się pod pociąg kontaktował się z matką 5-latka. Wysłał jej wiadomość.
Policyjny eksperci wciąż nie mogą przebadać ubrania ojca 5-letniego Dawida Żukowskiego. Stanie się to najwcześniej w czwartek. Tydzień temu mężczyzna zabrał dziecko z domu w Grodzisku Mazowieckim, a po kilku godzinach popełnił samobójstwo. Co stało się z Dawidem - do dziś nie wiadomo.
Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Berenda od osób zajmujących się sprawą, żeby przebadać ubranie ojca, musi ono całkowicie wyschnąć. I to samo z siebie. Nie można tego procesu przyspieszać. Dopiero wtedy będzie można szukać na nim śladów genetycznych dziecka, ustalić czy jest tam krew Dawida.
Do tej pory przeprowadzenie tych badań nie było możliwe z uwagi na okoliczności zdarzenia, jak i na stan tego ubrania - mówi prokurator Łukasz Łapczyński.
Poszukiwania chłopca rozpoczęły się o północy w ubiegłą środę, kiedy utratę kontaktu z nim i jego ojcem zgłosiła rodzina.