Lawinowo rośnie liczba doniesień w sprawie stalkingu, czyli uporczywego nękania. Tylko w dwa miesiące tego roku do policji wpłynęło więcej zgłoszeń od ofiar niż w ubiegłym roku - informuje "Rzeczpospolita".
Jak wynika z policyjnych danych, od czerwca 2011 roku - od kiedy stalking jest przestępstwem - do końca zeszłego roku odnotowano około 400 zgłoszeń. Ale w tym roku ruszyła prawdziwa lawina. W styczniu i lutym wszczęliśmy 659 postępowań dotyczących stalkingu. W 321 przypadkach potwierdziliśmy, że przestępstwo miało miejsce. Inne sprawy są w toku - mówi Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Główne powody zgłoszeń to obraźliwe SMS-y, e-maile czy głuche telefony. Dręczyciele oczerniali też swoje ofiary w internecie, nachodzili w domu czy pracy.
Za długo była tolerancja dla tego typu zachowań, nic więc dziwnego, że teraz zgłoszeń jest więcej - podkreśla w rozmowie z gazetą kryminolog prof. Brunon Hołyst.
Psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński ocenia z kolei, że większa liczba zgłoszeń to efekt upowszechnienia wiedzy, że w ten sposób można dochodzić swoich praw i uwolnić się od prześladowcy. Nie sądzę, żeby ludzie nagle zaczęli być bardziej zapiekli i nieustępliwi - mówi.