Podziemny pożar, który pojawił się w nocy z niedzieli na poniedziałek w kopalni „Janina” w Libiążu został ugaszony. Był to tzw. pożar endogeniczny, przejawiający się głównie zadymieniem wyrobiska. W zagrożonym rejonie nie było górników.
Aby ugasić pożar ratownicy wlewali wodę w nawiercone otwory. Budowali też tzw. linię chromatograficzną, służącą do precyzyjnego określenia poziomu gazów w wyrobisku. Dalsze działania będą już prowadzone jako prace profilaktyczne.
Zakład Górniczy "Janina" należy do Południowego Koncernu Węglowego. W kopalni działa obecne jedna ściana wydobywcza. Pożar nie zagroził jej funkcjonowaniu.
Pożary endogeniczne to naturalne zjawisko w górnictwie. Przejawiają się zwykle nie ogniem, ale zmienionym składem atmosfery oraz możliwym zadymieniem. Najczęstszą przyczyną takich pożarów jest tzw. samozagrzanie lub samozapłon węgla.
O pożarze endogenicznym informują najczęściej czujniki aparatury pomiarowej, wykrywające przekroczenie dopuszczalnych stężeń gazów. Często podnosi się temperatura, czasem pojawia się dym. Niewykrycie takiego pożaru na czas może być bardzo niebezpieczne dla załogi; atmosfera w wyrobisku mogłaby niepostrzeżenie uniemożliwić pracującym pod ziemią oddychanie.
Najczęstszą metodą likwidacji podziemnych pożarów jest odcięcie dostępu powietrza w ich rejon poprzez postawienie specjalnych tam izolacyjnych i przeciwwybuchowych. Pożar wygasa wówczas w ciągu kilku tygodni. W ostatnich latach w polskich kopalniach węgla kamiennego doszło do kilku pożarów endogenicznych. W ubiegłym roku miały one miejsce w kopalniach "Budryk", "Knurów" i "Piekary".