Dwumiesięczna Róża, odebrana zaraz po porodzie rodzinie, wróciła w środę do rodziców. Po wtorkowej decyzji sądu w Szamotułach rodzice zastępczy, u których od lipca przebywała dziewczynka, przekazali ją matce.
Tuż po urodzeniu dziecko zostało przekazane rodzinie zastępczej. Sąd w Szamotułach uznał, że matka Róży jest niezaradna życiowo. Wczoraj sędzia zmieniła zdanie i dziewczynka jest już w swoim rodzinnym domu w wielkopolskich Błotach Wielkich. Pomogły odwołanie złożone przez pełnomocnik rodziny, nacisk mediów i biura Rzecznika Praw Dziecka. „Mama Róży jest niewydolna, ale przecież można jej pomóc” - stwierdziła sędzia - ta sama, która zabierała dziewczynkę rodzicom. Pomoże opieka społeczna.
Dwie godziny dziennie jej pracownik będzie uczył rodziców Róży jak opiekować się dzieckiem i prowadzić dom. To jeszcze nie szczęśliwy koniec. Cały czas toczy się postępowanie w sprawie odebrania lub ograniczenia praw rodzicielskich. Świadkiem przekazania dziewczynki rodzicom był reporter RMF FM Piotr świątkowski:
Róża będzie przebywała u biologicznych rodziców do czasu rozstrzygnięcia sprawy dotyczącej ograniczenia im praw rodzicielskich. Na czas trwania postępowania rodzinie został przydzielony kurator sądowy, który będzie zobowiązany składać cotygodniowe raporty z nadzoru.
Sprawę rodziny z Błot Wielkich cały czas bada prokuratura w Szamotułach. Śledczy sprawdzają, czy matka Róży została po urodzeniu dziecka bezprawnie poddana sterylizacji. Kobieta twierdzi, że nie miała pojęcia o tym, że taki zabieg zostanie wykonany. Jest też przekonana, że żadnych dokumentów dotyczących sterylizacji nie podpisywała.