„Poczucie bezpieczeństwa wróciło. Ono z jednej strony jest dobre, bo cieszę się, że ludzie przestają się bać tak zupełnie, a z drugiej strony ludzie niestety przestają się dystansować i to jest złe” – stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM Łukasz Szumowski. Minister zdrowia przyznał, że zdaje sobie sprawę, że Polacy w weekend tłumnie odwiedzali plaże i inne miejsca wypoczynku. Podkreślił, że w czasie jazdy do pracy widzi ludzi, którzy nie noszą maseczek lub mają je założone na brodzie. „Nie jest to dobre, bo my możemy znosić obostrzenia, ale jak widzimy na przykładzie Seulu, jeżeli nie stosujemy się do zasad dystansowania to niestety jeden człowiek potrafi zarazić 100 innych” – zaznaczył.
Mamy coraz więcej testów, a odsetek ujemnych i dodatnich wyników jest taki, że tych dodatnich jest coraz mniej w Polsce. Tak to działa w ogniskach. Jeżeli mamy ognisko np. w DPS-ie to tam odsetek dodatnich przypadków sięga 40 proc., 30 proc.- powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Łukasz Szumowski pytany o to, czy jeżeli przeprowadzilibyśmy masowe testy - tak jak na Śląsku - w całej Polsce, to przypadków zakażeń koronawirusem byłoby znacznie więcej.
Minister zdrowia dopytywany czy możliwe jest, że niektóre obostrzenia będą później zdejmowane np. na Śląsku, odpowiedział: Gdyby się nam nie udało przebadać górników bardzo szybko, bardzo sprawnie - zrobiliśmy kilkanaście tysięcy badań - to mogłoby tak być. Wiemy, że pozostała część Śląska, pozostała część województwa jest zupełnie w normalnym trendzie. Nie ma tam wielu przypadków. Byłoby tam kilkanaście, kilkadziesiąt przypadków gdyby nie to ognisko.
Nie ma pan sobie nic do zarzucenia ws. kupna wadliwych maseczek? - pytał Robert Mazurek. Nie - uciął gość. Uważam, że wszystko było transparentne i czyste. Niestety zostaliśmy oszukani - stwierdził. Dopytywany o to dlaczego resort zdrowia tak późno złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez nieuczciwego kontrahenta, tłumaczył: Toczyły się rozmowy już od dwóch tygodni o zwrocie lub wymianie towaru i dopiero po informacji, że tego zwrotu ani wymiany nie będzie, wtedy składamy zawiadomienie do prokuratury.
Szumowski pytany, czy potwierdza słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że wygrywamy walkę z koronawirusem i jesteśmy w lepszej sytuacji niż byliśmy, odpowiedział, że jeżeli wskaźnik reprodukcji wirusa, pokazujący, ile osób zaraża przeciętny nosiciel koronawirusa, spada poniżej jeden, to znaczy, że epidemia zaczyna wygasać.
W tej chwili mamy 0,9, więc to troszeczkę poniżej 1, ale jeżeli nie będziemy trzymali dystansu, nie będziemy się zachowywali rozsądnie, to może skoczyć w górę. W wielu krajach po odmrożeniu gospodarki skakały te wskaźniki w górę - powiedział szef resort zdrowia.
Dopytywany o to, czy możemy się spodziewać, że jeśli wskaźnik R w Polsce skoczy radykalnie, to obostrzenia wrócą, odpowiedział: Zdecydowanie tak. Jeżeli radykalnie skoczy (wskaźnik R - przyp. RMF FM), jeżeli będziemy mieli duże przyrosty to tak.
Jeżeli ta sytuacja będzie postępowała w taki sposób, jak teraz postępuje, czyli coraz mniej procentowo zachorowań, coraz niższe wskaźniki, to jest taka szansa - tak minister zdrowia odpowiedział na pytanie o to, czy Polacy będą mogli w te wakacje wyjechać za granicę. Łukasz Szumowski w Porannej rozmowie w RMF FM podkreślał, że "granice otwieramy najpóźniej z kolejnych etapów odmrażania - w IV etapie". W tej chwili przywróciliśmy mały ruch transgraniczny, ale o tym dużym ruchu turystycznym - to jest dosyć duża decyzja, która może spowodować dość poważne wzrosty zachorowań - tłumaczył.