"W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji (...) podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" - poinformował Łukasz Mejza. Wirtualna Polska opublikowała niedawno szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona.
W komunikacie poseł Mejza napisał, że "odchodzi na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestnictwa w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki".
"Ostrze pomówień, fake newsów i manipulacje zostało wycelowane we mnie natychmiast po wsparciu Zjednoczonej Prawicy w głosowaniu nad tzw. lex TVN. To również nie przypadek, że w momencie wejścia do rządu rozpoczęła się publiczna akcja zbierania na mnie 'haków' i polityczne 'polowanie'. Akcja, której motywacją nie była troska o prawdę, ale troska o sejmowy kalkulator. Kalkulator, który po opuszczeniu propolskiego obozu przez Jarosława Gowina i jego posłów, miał wskazać większość po stronie opozycji, przez co Polska pogrążyłaby się w politycznym chaosie, czemu w ostatnim momencie zapobiegliśmy wraz z Posłem Ajchlerem" - napisał Mejza.
Poseł zaznaczył, że nadal będzie wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy. Mejza stwierdził też, że dymisja pozwoli mu na obronę dobrego imienia i pokazanie, że "cała ta sprawa została wymyślona i spreparowana na potrzeby wojny z rządem". "Wszyscy 'dziennikarze', a także politycy, którzy w pogoni za ugraniem kilku politycznych punktów, rozsiewali fake newsy na mój temat, poniosą adekwatne konsekwencje prawne" - oświadczył.
W oświadczeniu zwrócił się też do Tomasza Grodzkiego. "Panie Marszałku! Jako młodszy i mniej ważny polityk (Pan przecież jest 3. osobą w Państwie) zaledwie po usłyszeniu kilku pomówień i fake newsów podaję się do dymisji, aby skupić się na walce o dobre imię i ukazaniu manipulacji, jakimi zostałem zaatakowany. W ten sposób wytyczam ścieżkę odpowiedzialności, którą i Pan powinien podążać!" - napisał Mejza.
Wirtualna Polska opublikowała pod konie listopada szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy Łukasza Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
Mejza do publikacji odniósł się 8 grudnia na konferencji prasowej. Określił je jako "największy atak polityczny po 1989 roku". "Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej" - powiedział.
10 grudnia Mejza poinformował, że zawiesza swój udział w pracach resortu sportu, wystąpił też o urlop od wykonywania obowiązków poselskich. Mejza uczestniczył w ostatnim posiedzeniu Sejmu, brał udział w głosowaniach 17 grudnia, m.in. w sprawie przyszłorocznego budżetu i nowelizacji tzw. ustawy medialnej. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska udzieliła Mejzie urlopu na okres od 20 do 24 grudnia.
NIE PRZEGAP: Żenujący spektakl Łukasza Mejzy. Kolejna granica bezczelności przekroczona
Premier Mateusz Morawiecki pytany w ostatnią środę o Mejzę, w kontekście doniesień medialnych, oświadczył, że decyzje personalne zapadną do końca roku.
Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu i turystyki jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.