Wciąż niepewny jest los 62 rodzin z dawnego hotelu robotniczego w Lubartowie. Po południu w środę zakończyło się spotkanie burmistrza z lokatorami, strażą pożarną, nadzorem budowlanym i panią syndyk.
O zamierzeniach burmistrza dowiedzieli się tylko mieszkańcy, ponieważ dziennikarzy ze spotkania wyproszono. Sama pani syndyk zwyczajnie przed reporterami uciekła:
Burmistrz Lubartowa Jerzy Zwoliński relacjonował jej słowa: Nie stać jej na to – jak stwierdziła – żeby zrobić klatkę schodową oddymioną bo uważa, że nie jest to hotel. Tam jest niewłaściwa kwalifikacja ze strony kontrolujących jeśli chodzi o zakwalifikowanie co do rodzaju budynku.
Dalej więc żadnych konkretów nie ma. Mieszkańców czekają nerwowe dni, a wszystko wskazuje na to, że zamiast usunąć usterki, pani syndyk rozpocznie batalię prawną.
Nadzór budowlany zdecydował też o zamknięciu ze względu na zły stan techniczny - budynku socjalnego mieszczącego się przy klubie sportowym w Brzezinach w Łódzkiem. Według strażaków budynek w części zbudowany jest z materiałów łatwopalnych. W budynku mieszkało kilka rodzin. Musiały opuścić lokale.