Dzisiaj Lech Kaczyński ma zadecydować, co dalej z generałem Waldemarem Skrzypczakiem. Kariera Dowódcy Wojsk Lądowych zawisła na włosku w związku z konfliktem z ministrem obrony. Skrzypczak skrytykował polityków za stan wyposażenia kontyngentu w Afganistanie. Zrugany przez ministra obrony oddał się do dyspozycji prezydenta. Wczoraj przeprosił jednak Bogdana Klicha.
Po spotkaniu z ministrem obrony, generał posypuje głowę popiołem i twierdzi, że nie chciał urazić Bogdana Klicha: Uznałem rację pana ministra, że miejsce i czas mojego wystąpienia nie były do końca właściwe. Podzielam pogląd pana ministra. Wyjaśniłem, że czasem dowódca ma prawo kierować się emocjami. Po tej rozmowie zmieniła się też opinia Dowódcy Sił Lądowych na temat stanu uzbrojenia w Afganistanie: Uważam, że pan minister tym, co już zrobił w tej chwili robi to, na co czekamy.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Aleksander Szczygło nie chciał mówić o wrażeniach z rozmowy, którą odbył z generałem, ale wydaje się, że jest bardziej za, niż przeciw Skrzypczakowi: Czasami trudno było w relacjach z panem generałem, ale tak mają żołnierze, którzy chcą coś zrobić i czują służbę, którą pełnią. To spotkanie trwało krótko, ale będzie ono podstawą do wystawienia oceny przez ministra obrony prezydentowi. Sam Skrzypczak nie był już dzisiaj tak rozmowny, a przed BBN uciął krótko: Pozwólcie i zwolnijcie mnie z komentarzy. Nie wiadomo, jak taką postawę przyjmą żołnierze Skrzypczaka, który do tej pory był niezwykle stanowczy. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mateusza Wróbla:
Jeszcze przed serią tych rozmów, dziennikarka RMF FM rozmawiała przez telefon z generałem Skrzypczakiem: Będę pytany, do czego mam uwagi. Powtórzę to, co już powiedziałem - odparł generał i wymienił całą listę zarzutów wobec Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczących zamówień na sprzęt wojskowy potrzebny dla polskich żołnierzy w Afganistanie.
Jego zdaniem: Ludzie boją się podejmować decyzje. Procedury są długotrwałe i nie zawsze kończą się efektem czyli zakupem sprzętu. Główny problem w armii to brak zaufania. Jeśli nie ma zaufania to się trzeba będzie rozstać - zapowiada Dowódca Sił Lądowych, który oddał się już do dyspozycji prezydenta.