Listy i paczki zaczną nareszcie docierać na czas. O ich nadejściu adresat dowie się dzięki powiadomieniu SMS-em lub mailem, ale też zapłaci za przesyłkę więcej. Krótsze staną się za to kolejki w urzędach pocztowych. Wprowadzenie takich zmian planuje Poczta Polska.
Na konferencji pięciu dyrektorów Poczty Polskiej konkretów doszukiwał się reporter RMF FM Paweł Świąder. Jednym z nich jest wynik finansowy – w 2007 roku Poczta Polska wypracowała 125 milionów złotych zysku, w ubiegłym miała już 106 milionów złotych straty. Gwałtownemu pogorszeniu kondycji przedsiębiorstwa winne są podwyżki dla pracowników, wynegocjowane po strajkach.
Poczta zamierza więc zwolnić półtora tysiąca pracowników administracji. Zlikwidowane mają również zostać placówki w najmniejszych miejscowościach. Dyrektor generalny Andrzej Polakowski nazywa jednak zmiany reorganizacją. Tą ilość chcemy zachować. Chcemy tylko rozróżnić rygory dotyczące obszaru - przekonuje w rozmowie z naszym reporterem:
Część placówek zostanie więc przeniesiona, a w miejsce zlikwidowanych pojawią się objazdowe, w samochodach. Szefów poczty czeka również trudne zadanie – rozmowy ze związkami, których działa w firmie sześćdziesiąt, czy rezygnacja z usług dodatkowych. Mało kto wie bowiem, że Poczta Polska handluje też ciężarówkami i produkuje blachę.
Jak żyje się w miejscowości, w której nie ma poczty? W Łódzkiem na ponad 470 placówek poczty w aż czterdziestu działalność została zawieszona. W Dobrej sytuacja taka trwa od dwóch lat. Bieda, muszę daleko jeździć, na autobus trzeba lecieć. Dawniej się poleciało, pozapłacało się wszystko. Teraz to daleko - żalą się mieszkańcy wsi reporterce RMF FM Agnieszce Wyderce: