Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak potwierdził wczoraj, że prezydent zaakceptował tylko trzech z piętnastu kandydatów MON na generałów - pisze "Gazeta Wyborcza". Do tej pory nie zdarzyło się, aby prezydent odrzucił aż tylu kandydatów na generałów.
Nie ma wojny w sprawie nominacji generalskich między Kancelarią Prezydenta a MON - przekonywał Stasiak. 3 maja nie jest jedynym świętem, kiedy wręczane są nominacje generalskie. Jest jeszcze 15 sierpnia i 11 listopada - dodał.
Komunikat BBN podpisany przez rzeczniczkę Patrycję Hryniewicz stwierdza, że nominacje są prerogatywą prezydenta i decyzje w tej sprawie zawsze poprzedzone są dłuższą refleksją i nigdy nie mogą ograniczać się do mechanicznego podpisu formularza. W ciągu ostatnich 10 lat ta praktyka nie budziła żadnych wątpliwości. Do tej pory jednak nawet w okresie sporów między ministrami obrony a prezydentami nie zdarzyło się, aby głowa państwa odrzuciła aż tylu kandydatów.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że nominacje na wyższy stopień generalski 3 maja odbiorą generałowie: Bogusław Samol, Andrzej Fałkowski oraz Zygmunt Mierczyk z Akademii Obrony Narodowej.
Lista odrzuconych jest dużo dłuższa. Jest na niej wiceadmirał Tomasz Mathea - zastępca szefa sztabu generalnego, który po raz drugi nie znalazł uznania w oczach prezydenta. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o to, że kończył Akademię Morską w Leningradzie. Podobnie jest z dowódcą 3. flotylli komandorem Markiem Kurzykiem - ukończył wprawdzie kurs w Akademii Marynarki w Newport, jednak wcześniej jako specjalista od techniki rakietowej sprowadzał nowe okręty do polskiej floty z ZSRR.
Nie otrzymają generalskich wężyków także: pułkownik Dariusz Wroński (dowódca pułku śmigłowców uderzeniowych w Pruszczu Gdańskim, uczestnik misji w Iraku, obecnie szef 25. brygady Kawalerii Powietrznej), komandor Waldemar Głuszko ze Sztabu Marynarki Wojennej, pułkownik Jerzy Frydrych z wojsk chemicznych. Kolejnej gwiazdki nie dostaną też generałowie ze sztabu generalnego i MON: Andrzej Lelewski, Andrzej Juszczak, Andrzej Wasilewski oraz Romuald Ratajczak.
Według informacji dochodzących z Kancelarii Prezydenta, szczególnie zirytowały głowę państwa wnioski o awans: Artura Kołosowskiego (szefa sekretariatu ministra Klicha) oraz Krzysztofa Parulskiego (szefa prokuratury wojskowej, który w przeszłości protestował wobec nadużyć PiS w prokuraturze). A także propozycja awansu dla generała Janusza Bojarskiego, szefa kadr MON. W przeszłości przeciw nominacji Bojarskiego na szefa kadr protestował były szef resortu z PiS Aleksander Szczygło, przypominając, że był to "ostatni dowódca WSI" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".