"Po fakcie to wszyscy są mądrzejsi, ja też jestem mądrzejszy. Gdybym wiedział, że Ogórek osiągnie taki wynik, to sam bym wystartował, niezależnie od okoliczności" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM, w odpowiedzi na pytania słuchaczy, szef SLD i były premier Leszek Miller.
Ja i moi koledzy byliśmy przekonani, że to jest dobry pomysł i że pani doktor Ogórek osiągnie dobry wynik - mówi Miller. Potem w trakcie kampanii coś się stało. Ja sobie tłumaczę, że zawiodła ta część strategii pani Ogórek, która zakładała, że ten tradycyjny elektorat SLD i tak na nią zagłosuje, a sama zainteresowana musi sięgać po innych wyborców - dodaje.
Polityk twierdzi, że "gdyby wiedział, że taki wyniki zostanie osiągnięty, sam by wystartował". Niezależnie od okoliczności - precyzuje.
Na pytanie, dlaczego tego nie zrobił, szef SLD odpowiada, że były dwa powody takiej decyzji: Po pierwsze - że za chwilę rozpoczną się wybory parlamentarne i właściwie jesteśmy już w trakcie kampanii, a po drugie, że w grudniu, styczniu wydawało się, że te wybory są rozstrzygnięte, że nikt panu prezydentowi Komorowskiemu nie zagrozi.
Były premier podkreśla również, że współpraca z Magdaleną Ogórek nie będzie kontynuowana. Uznaliśmy na posiedzeniu Zarządu Krajowego, że etap naszej współpracy jest zamknięty - mówi.
W ostatnich wyborach prezydenckich Sojusz Lewicy Demokratycznej odnotował najniższy w historii wynik: kandydatka SLD Magdalena Ogórek otrzymała 2,38 proc. głosów.
Leszek Miller odpowiada również na pytania dotyczące ratowania SLD, mówi też o Pawle Kukizie i Bronisławie Komorowskim:
(abs)