Czterech pseudokibiców Motoru Lublin tymczasowo aresztowano na 3 miesiące. Powołana została policyjna grupa trzech komend wojewódzkich: w Radomiu, Lublinie i Rzeszowie. To decyzje po sobotniej leśnej bijatyce sympatyków dwóch zwaśnionych drużyn Motoru Lublin i Stali Stalowa Wola w Modrzejowicach w gminie Skaryszew pod Radomiem. Pseudokibic Stali w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu. W sumie zatrzymanych zostało 38 osób.
Policjanci z trzech województw mają teraz ustalić, jaki udział w bójce miał każdy z zatrzymanych.
Nie będą to łatwe czynności, bo wszyscy uczestnicy bijatyki byli w kominiarkach. Nie ma też żadnych nagrań zajścia. Żaden z radiowozów, które pojawiły się na miejscu nie miał też monitoringu - przyznaje prokurator Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Czterej tymczasowo aresztowani będą odpowiadać za udział w bójce, wspólnie i w porozumieniu z wieloma osobami, w której doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia. Grozi im do 8 lat więzienia. Pozostali spośród zatrzymanych zostali po przesłuchaniu zwolnieni do domów.
Stan pseudokibica ze Stalowej Woli jest bardzo poważny, ma uraz czaszki. Policjanci ustalają też, czy była to zasadzka przygotowana przez Motorowców na pseudokibiców Stali, czy też klasyczna ustawka zwaśnionych grup.
Pozostaje pytanie, jak to możliwe, że pseudokibicom Motoru udało się zatrzymać autokar z fanami Stali i doszło do regularnej bijatyki w lesie, w której według szacunków policji mogło wziąć udział nawet 200 osób. Według funkcjonariuszy, autokar był konwojowany przez 2 radiowozy, a policjanci znajdujący się w dwóch załogach nie byli w stanie skutecznie interweniować. Dopiero gdy wezwali posiłki, przerwano bijatykę i zatrzymano 38 osób.
Zarząd Motoru Lublin wydał oświadczenie, w którym odcina się od pseudokibiców.
(j.)